W zeszłym tygodniu w Petersburgu francuski prezydent Emmanuel Macron i Władimir Putin mówili zgodnie jednym głosem. Był to głos wymierzony wprost w amerykańskiego prezydenta, któremu dostało się od obu przywódców nie tylko za zerwanie umowy nuklearnej z Iranem, lecz także za nagłe wycofanie się USA z negocjacji z Koreą Północną. Panom najwyraźniej świetnie się rozmawiało nad talerzami z kawiorem, jesiotrami i dziczyzną, skoro Macron czarował Putina w czasie konferencji, zwracając się do niego „drogi Władimirze”. Widać wyraźnie, że był zadowolony z podpisania przez francuskie firmy 20 kontraktów z Rosjanami, wśród nich umowy na budowę przez koncern Total terminala skroplonego gazu, dzięki któremu Rosjanie będą mogli konkurować w Europie z dostawami LNG z USA i Zatoki Perskiej. Putin mógł się podczas wizyty Macrona poczuć, jakby wreszcie wychodził z izolacji, znajdując w UE przywódców, z którymi doskonale się rozumie. Obu panów łączy przekonanie, że zerwana przez Trumpa umowa z Iranem była bardzo dobra dla Bliskiego Wschodu. Trudno nawet im się dziwić. Przecież to właśnie dzięki zawieszeniu sankcji zaprzyjaźnieni z Moskwą ajatollachowie zyskali pieniądze na wypychanie USA z Bliskiego Wschodu, torując drogę rosyjskiej interwencji wojskowej w Syrii, która dosypała jeszcze więcej prochu do pożaru w regionie. Macron i wielu czołowych przywódców UE nazywa ten rozprzestrzeniający się na kolejne kraje pożar pokojem. Dzieje się tak dlatego, że europejskie firmy bardzo skorzystały na odblokowaniu gospodarczym Iranu. Francuski Total, niemiecki Siemens czy europejskie konsorcjum lotnicze Airbus podpisały tam umowy na 20 mld euro. Przywrócenie sankcji przez USA oznacza groźbę utraty tych zysków. Stąd zgodna krytyka polityki Białego Domu w Petersburgu. Gospodarz tego spotkania doskonale wyczuwa rosnącą niechęć europejskich przywódców do Donalda Trumpa i znakomicie to rozgrywa. To dla niego szansa na wbicie klina między Europę i Amerykę. Ma to ułatwić stworzenie wielkiego kontynentalnego bloku polityczno-gospodarczego, ciągnącego się od Chin przez Rosję po atlantyckie wybrzeża Unii Europejskiej. Co ciekawe, Europa wcale nie mówi tym planom nie.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.