9 listopada wieża kontroli lotów w Shannon na zachodzie Irlandii dostała nietypowe zgłoszenie. Pilotka samolotu British Airways lecącego z Montrealu pytała, czy w okolicy są przeprowadzane jakieś manewry, bo obserwuje właśnie jakiś bardzo jasny obiekt, manewrujący z bardzo dużą prędkością. Podobne pytanie w tym samym czasie zadał także pilot samolotu linii Virgin Atlantic, lecący z Florydy do Manchesteru. W Shannon nic o manewrach nie wiedzieli, dlatego media całego świata zaczęły powtarzać informację o pojawieniu się UFO nad Irlandią. Tak naprawdę to już nawet nie jest UFO. Termin ten nierozerwalnie kojarzy się z latającymi spodkami i przybyszami z kosmosu, których obecność próbują ukryć przed ludzkością agenci rozmaitych tajnych służb. Obecności UFO się nawet do końca nie udowadnia, bo jest to kwestia wiary: albo się w kosmitów wierzy, albo nie. Dlatego np. Brytyjczycy na określenie trudnych do zaklasyfikowania obiektów powietrznych już od lat 90. używają skrótu UAP, czyli unidentified aerial phenomena, niezidentyfikowane zjawiska powietrzne.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.