Nekończąca się historia naszej publicznej pseudodebaty ma już chyba więcej odsłon niż seria Avengers, a każda z nich coraz bardziej rozczarowująca, nudna i powtarzalna. Kłócimy się ciągle tak samo i o to samo i tylko efekty specjalne ratują widowisko. O efekty te zadbali ostatnio – przy okazji dwóch różnych wydarzeń – Leszek Jażdżewski, wygłaszając 3 maja sławne już orędzie do narodu, a także bezkompromisowa i zawsze czujna policja, robiąc rano wjazd na mieszkanie kobiety, która Matce Bożej pokolorowała na tęczowo aureolę. Kilka słów komentarza do obu tych megahitów patriotycznej groteski.
Na plecach gwiazdy
Naczelny „Liberté!” zaczął trzeciomajowe wystąpienie od porównania się do Prince’a supportującego niegdyś koncerty zespołu The Rolling Stones. Szkoda, że zostało to pominięte w komentarzach, bo świadczy zarówno o znakomitym guście muzycznym pana Jażdżewskiego, jak i o jego nieprzeciętnej skromności. Porównanie tym bardziej celne, że przecież support to od zawsze jechanie na plecach gwiazdy, dla której przygotowana jest scena. Wątek kościelny, najgłośniej z całego wystąpienia komentowany, wyskoczył w nim ni z tego, ni z owego, niespodziewanie i jakby trochę na siłę.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.