W mediach społecznościowych wrze. Pojawiają się kolejne wpisy amerykańskich celebrytek, które opowiadają o swoich aborcjach. Akcja nosi nazwę #YouknowMe i została wymyślona przez aktorkę Busy Philipps, która przyznała się do przerwania ciąży i wezwała do podobnych zwierzeń koleżanki z show-biznesu. Jak dotąd dołączyły do niej tysiące kobiet, m.in. Rihanna, Lady Gaga, Milla Jovovich i Cynthia Nixon. Z kolei Alyssa Milano posunęła się jeszcze dalej i ogłosiła na Twitterze „strajk seksualny”, mający potrwać dopóty, dopóki kobiety nie odzyskają – jak napisała –„cielesnej autonomii”. Znane ze swoich postępowych poglądów hollywoodzkie gwiazdy mają powód do niepokoju. Już w ośmiu amerykańskich stanach ograniczono bądź – jak w Alabamie – całkowicie zakazano aborcji.
A zakazów jeszcze przybędzie, bo kolejne stany chcą skorzystać z koniunktury, która zapanowała, odkąd do Białego Domu wprowadził się Donald Trump. Dwukrotny rozwodnik i, łagodnie mówiąc, bon vivant rozpoczął najbardziej skuteczną konserwatywną kontrrewolucję od czasów Ronalda Reagana. I choć na razie większość wprowadzonych zakazów i ograniczeń jeszcze nie obowiązuje, to prędzej czy później zmiany przepisów aborcyjnych trafią do Sądu Najwyższego. I o to właśnie chodzi przeciwnikom przerywania ciąży. To w tym dziewięcioosobowym sądzie, w którym dzięki nominacjom Trumpa większość stanowią obecnie konserwatyści, rozstrzygną się losy prawa do aborcji.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.