Niewiele pamiętają z poprzedniego systemu. Urodzili się na początku lat 80. Świata uczyli się po przełomie, wśród szczęk otaczających warszawski Pałac Kultury i kolorowych reklam opanowujących przestrzeń publiczną. Za setki tysięcy niezdenominowanych złotych kupowali gumę Donald w osiedlowych sklepach i poznawali kino w wypożyczalniach kaset wideo. – Moją ulubioną prowadził pan Zbyszek – mówi Jan P. Matuszyński, autor „Ostatniej rodziny”. – Na tych samych półkach stały tam filmy z Van Damme’em czy Schwarzeneggerem i dzieła Greenawaya, Lyncha, Herzoga. Myślę, że ten miks czuje się w naszych propozycjach. Dzisiaj reżyserzy z pokolenia 30-latków wracają do lat 90. Nie po to, by karmić sentymenty smakami i zapachami wczesnej młodości, ale aby lepiej zrozumieć tamte czasy. A także współczesne, które wciąż kryją blizny po transformacji.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.