Nominacja Małgorzaty Kidawy-Błońskiej na kandydatkę na premiera i jedynkę na liście wyborczej w Warszawie była pozytywnym zaskoczeniem dla polityków PO. W partii panuje przekonanie, że Grzegorz Schetyna nie mógł podjąć lepszej decyzji w trwającej kampanii wyborczej. A podjęcie jej było wyjątkowo trudne dla lidera Platformy, bo miała zapaść w cieniu fokusowych badań izraelskiej firmy doradczej, o których w ubiegłym tygodniu pisał „Wprost”. Wynikało z nich, że dla wyborców Platformy Schetyna ma wizerunek agresywny. Wzbudza ogromną nieufność własnego elektoratu. Firma poradziła więc Schetynie, żeby usunął się w cień w czasie kampanii.
Szef Platformy jednak trochę zwlekał z tą decyzją, a pomysł wystawienia kandydatury Małgorzaty Kidawy-Błońskiej był ukrywany przez kilka dni przez wąskie grono osób w kierownictwie partii. – Chce, ale się boi. Cała Małgosia – opisuje nasz rozmówca stan ducha Kidawy-Błońskiej. Strach byłej marszałek Sejmu jest zrozumiały, bo zdaniem naszych informatorów kampania do parlamentu ma być już symbolicznym początkiem kampanii prezydenckiej obecnej kandydatki na premiera. – Kiedy, przedstawiając Kidawę-Błońską na konferencji jako kandydatkę, Grzegorz powiedział: „Nie wiem, dlaczego wcześniej na to nie wpadliśmy”, od razu zdałem sobie sprawę, że chodzi mu nie tylko o wystawienie Małgosi, ale też o szereg konsekwencji w partii, jakie za tym idą – mówi nasz rozmówca. Bo Grzegorz Schetyna jedną decyzją rozwiązał wszystkie swoje polityczne problemy w partii.
Trzaskowski odetchnął z ulgą
Według naszych informacji tuż po wyborach parlamentarnych lider PO zamierzał szybko ogłosić kandydata na prezydenta, by przerwać spekulacje na temat ewentualnych rozliczeń w partii po możliwym niesatysfakcjonującym wyniku. Do tej pory miał jednak kłopot ze znalezieniem odpowiedniej osoby, która mogłaby stanąć w szranki z Andrzejem Dudą. Szef Platformy Obywatelskiej miał usilnie namawiać Rafała Trzaskowskiego, by wystartował w wyborach prezydenckich, ale polityk skutecznie się opierał. Między innymi dlatego, że, jak przekonywali nas rozmówcy, w starciu z obecnym prezydentem w 2020 r. nie widział szans na zwycięstwo.
Najbliższe otoczenie Rafała Trzaskowskiego miało go namawiać, żeby nie zgadzał się na start teraz i poczekał na kolejne wybory prezydenckie. – Argumentowali to tym, że w przyszłości sytuacja polityczna się zmieni i Polacy będą znużeni PiS, a wtedy on z doświadczeniem w warszawskim ratuszu ma duże szanse na wygraną. Poza tym start Trzaskowskiego byłby niepoważny z jednej prostej przyczyny – Rafał dopiero co został prezydentem Warszawy – mówi nasz rozmówca. I dodaje: – Trzaskowski, jak tylko upora się z szambem w Wiśle, będzie pierwszym, który zacznie wspierać pomysł kandydatury Kidawy-Błońskiej na prezydenta. Odetchnął z ulgą, że taki pomysł się pojawił – mówi nasz rozmówca.
Pułapka na Tuska
Zdaniem naszego informatora ruch z Małgorzatą Kidawą- -Błońską zgodnie z intencją Schetyny ma też zablokować powrót Donalda Tuska do polskiej polityki. – Grzegorz doskonale to rozegrał. Kiedy ogłosi Kidawę-Błońską kandydatką na prezydenta, uniemożliwi start Tuskowi. To przetnie też spekulacje o przyszłości Donalda w Polsce. W ten sposób Schetyna zamyka powrót Tuska do polityki krajowej – twierdzi nasz informator. I zauważa: – Tusk w TVN24 zapowiedział, że o swoich planach na przyszłość powie na antenie 2 grudnia (czyli dzień po upływie jego kadencji jako szefa Rady Europejskiej – red.). Schetyna postawił go w sytuacji, w której jedyny ruch, jaki Donald będzie mógł wtedy wykonać w polskiej polityce, to wsparcie kandydatury Małgosi – twierdzi nasz rozmówca.
Poza tym dzięki przyszłej nominacji Małgorzaty Kidawy- -Błońskiej na kandydatkę na prezydenta skończą się naciski na lidera PO, by w kontekście tych wyborów zainteresował się prezydent Gdańska. Bo Aleksandra Dulkiewicz według Schetyny otwarcie wspiera Donalda Tuska. Niezbitym dowodem na to miały być organizowane przez nią obchody 4 czerwca, na których Donald Tusk był jednym z czołowych gości. Natomiast sam Grzegorz Schetyna miał nie zostać dopuszczony do tego, by na nich przemawiać. Nasi rozmówcy twierdzą, że nie tylko relacje na linii Schetyna-Dulkiewicz są chłodne. Letnie mają być też jej układy z Donaldem Tuskiem, który w ostatnim czasie przestał się kontaktować z prezydent Gdańska. – Dulkiewicz podobno się żaliła, że od 4 czerwca Tusk do niej nie dzwoni – twierdzi nasz informator.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.