Lubelszczyzna jest z niego tak dumna jak górale z oscypka. Legenda mówi, że piękna Esterka z okolic Kazimierza Dolnego oczarowała nim na dobre króla Kazimierza Wielkiego, gdy ten zmęczony zabłądził do jej chaty, wracając z łowów. Król znał się na kobietach i na dobrej kuchni, więc posiłek musiał być naprawdę smakowity. Mowa o lubelskim cebularzu. Historia lubelskiego piekarnictwa sięga czasów średniowiecznych, ale pierwsze wzmianki o cebularzu pochodzą z XIX w. Wynika z nich, że cebularze zaczęli wypiekać żydowscy piekarze z lubelskiego Starego Miasta. Co rano sprzedawali je z wiklinowych koszy mieszkańcom, którzy szli do pracy.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.