Sztokholm, mimo że uważany za jedno z najczystszych miast świata, Erik Ahlström uznał za wysypisko śmieci. Ten szwedzki biegacz i działacz na rzecz ekologii przeprowadził się tam w 2016 r. Wcześniej mieszkał razem z nieco ponad tysiącem sąsiadów w górskim Åre. Przyzwyczajony do małomiasteczkowej czystości, już jako mieszkaniec stolicy wpadł na pomysł połączenia dwóch najsilniejszych trendów XXI w., czyli fit i eko. I tak w jego głowie zrodził się plogging, czyli rekreacyjne bieganie przy jednoczesnym sprzątaniu otoczenia. Samo słowo łączy angielski „jogging” ze szwedzkim „plocka upp” (podnosić). A podnosi się śmieci i wkłada się je do worka, który oprócz sportowych butów i odzieży jest nieodłącznym elementem wyposażenia ploggersa. Najpierw z Erikiem zaczęli biegać znajomi, później Skandynawowie. Dziś do zielonego maratonu przyłącza się zarówno Ameryka, jak i cała Europa. Entuzjastą został nawet prezydent Islandii, który uprawiając plogging, namawia do dbania nie tylko o własną kondycję, lecz przede wszystkim kondycję środowiska. – Jednak to jedynie część szerszego zjawiska, jakim są coraz bliższe relacje między światem sportu a ekologicznym nurtem – przekonuje prof. Zbigniew Dziubiński z Akademii Wychowania Fizycznego w Warszawie. Dodaje też, że ekosport to często rodzaj oddolnego ruchu, który w wielu przypadkach jest inicjatywą ideowców, a nie wielkich organizacji.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.