Tragedia w Wirginii niczego nie zmieni w kwestii prawa do posiadania broni
Strzelał, żeby zabić. Nie chodziło o spektakl z udziałem broni. Ludzie, którzy trafiali do szpitala, mieli po kilka ran postrzałowych, przeważnie trzy - mówią lekarze, którzy zajęli się ofiarami masakry w Virginia Tech. W kampusie Uniwersytetu Stanowego Wirginii 23-letni student Cho Seung Hui zastrzelił 32 osoby, ranił 15, po czym odebrał sobie życie. Był uzbrojony w dwa pistolety półautomatyczne kaliber 9 mm i 22 mm. Zdążył je kilkanaście razy przeładować. Masakra w Virginia Tech jest największą tego rodzaju tragedią Ameryki od "katastrofy w Bath School" w 1927 r. Na pewno nie ostatnią.
Więcej możesz przeczytać w 17/18/2007 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.