Rozmowa z Izabellą Sierakowską, posłanką LiD, rusycystką
Słyszała pani żart, że największym sukcesem Donalda Tuska w Moskwie jest powrót festiwalu piosenki rosyjskiej w Zielonej Górze? Choć dla pani, rusycystki, to pewnie fajnie?
Dziwi mnie ironia w pana głosie. Cała Europa fascynuje się piosenką rosyjską, więc czemu my mamy być w tyle? Równie dobrze można by spytać, po co w Mrągowie piknik country.
Country ma tę zaletę, że nie kojarzy się ze starym systemem.
Wiele rzeczy się z czymś kojarzy. Partia lewicowa kojarzy się z PRL, a komuchami nazywani są nawet 18-letni działacze! Język rosyjski jest bardzo melodyjny, a tacy wykonawcy, jak Żanna Biczewska, Włodzimierz Wysocki i Bułat Okudżawa…
To pani ulubieni pieśniarze?
Nie tylko. Słyszał pan kiedyś Chór Aleksandrowa?
Uchodzi za obciachowy.
Co pan mówi! Założę się, że gdyby wybrał się pan na koncert, kilka razy serce podeszłoby panu do gardła. A gdyby pan pojechał na festiwal do Zielonej Góry, muzyka by pana porwała i natychmiast zapomniałby pan o wszystkich uprzedzeniach do piosenki rosyjskiej.
Pani jeździła?
Akurat nie musiałam, bo w tematyce piosenki rosyjskiej orientuję się dobrze. Znam wiele utworów i sama chętnie je nucę. Będąc rusycystką, uczyłam ich też moich uczniów.
Piosenek Biczewskiej, Wysockiego i Okudżawy?
Raczej melodii ludowych, takich jak „Kalinka". Wyobraża pan sobie delikatnego Okudżawę wykrzyczanego przez kilkadziesiąt gardeł?
Na festiwalu w Zielonej Górze ludzie nie wykrzyczą?
A niech i wykrzyczą. Należy im się po tylu latach czekania.
Dziwi mnie ironia w pana głosie. Cała Europa fascynuje się piosenką rosyjską, więc czemu my mamy być w tyle? Równie dobrze można by spytać, po co w Mrągowie piknik country.
Country ma tę zaletę, że nie kojarzy się ze starym systemem.
Wiele rzeczy się z czymś kojarzy. Partia lewicowa kojarzy się z PRL, a komuchami nazywani są nawet 18-letni działacze! Język rosyjski jest bardzo melodyjny, a tacy wykonawcy, jak Żanna Biczewska, Włodzimierz Wysocki i Bułat Okudżawa…
To pani ulubieni pieśniarze?
Nie tylko. Słyszał pan kiedyś Chór Aleksandrowa?
Uchodzi za obciachowy.
Co pan mówi! Założę się, że gdyby wybrał się pan na koncert, kilka razy serce podeszłoby panu do gardła. A gdyby pan pojechał na festiwal do Zielonej Góry, muzyka by pana porwała i natychmiast zapomniałby pan o wszystkich uprzedzeniach do piosenki rosyjskiej.
Pani jeździła?
Akurat nie musiałam, bo w tematyce piosenki rosyjskiej orientuję się dobrze. Znam wiele utworów i sama chętnie je nucę. Będąc rusycystką, uczyłam ich też moich uczniów.
Piosenek Biczewskiej, Wysockiego i Okudżawy?
Raczej melodii ludowych, takich jak „Kalinka". Wyobraża pan sobie delikatnego Okudżawę wykrzyczanego przez kilkadziesiąt gardeł?
Na festiwalu w Zielonej Górze ludzie nie wykrzyczą?
A niech i wykrzyczą. Należy im się po tylu latach czekania.
Więcej możesz przeczytać w 8/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.