Mówi się Helsinki lub Helsingfors, bo w mieście funkcjonują dwa oficjalne języki – fiński i szwedzki. Przez kilka miesięcy w roku noc zlewa się z dniem, a słońce albo w ogóle nie wschodzi, albo nie zachodzi. Z Polski najłatwiej dotrzeć tu samolotem. Wylądowawszy na lotnisku Helsinki-Vantaa, ma się wrażenie, że znalazło się w środku niekończącego się lasu. Trudno uwierzyć, że to obrzeża stolicy dużego kraju (388 tys. km 2).
Gęstość zaludnienia Finlandii należy do najniższych w Europie – ok. 15,5 osoby na km2 (dla porównania, w Polsce to 122 osoby na km2). I choć w Helsinkach mieszka prawie 10 proc. populacji kraju, od początku warto się przyzwyczajać do tego, że nie ma tłoku. Już lotnisko wydaje się puste, choć obsługuje loty międzykontynentalne. Nowoczesny minimalistyczny wystrój to esencja fińskiego designu. Dominują naturalne materiały: drewno, szkło, metal i skóra. Hall zdobi wielka drewniana rzeźba – instalacja z krzeseł, czyli znowu design, który w Helsinkach wita nas na każdym kroku.
Więcej możesz przeczytać w 19/2009 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.