Komisarz Eberhard Mock z niedowierzaniem przecierał oczy. Mimo to zamiast peronów, podróżnych i pociągów widział upiorne targowisko. „To nie może być Dworzec Świebodzki” – pomyślał. Niestety, bohater cyklu powieści Marka Krajewskiego nie oszalał.
Gdyby dzisiaj Mock przybył w to miejsce, zobaczyłby zarośnięte trawą szyny, zdewastowaną halę odjazdów i stragany. Po pięknym dworcu pozostały ruiny, zamieniane co niedzielę w „bazar Wrocław". Na szczęście pozostałe miejsca utrwalone w powieściach Krajewskiego prezentują się zdecydowanie lepiej. Spróbujmy pójść za komisarzem Mockiem po współczesnym Wrocławiu. Tym razem Mock był naprawdę wściekły. Spojrzał na rząd sklepów, barów z hamburgerami oraz wałęsającą się młodzież i ze złością rzucił niedopałek papierosa. – Gdzie, do diabła, jest Gospoda pod Zielonym Polakiem? – wycedził. Niestety, po słynnej karczmie przy Ruskiej 49 pozostała tylko piękna kamienica i rząd fast foodów. Pod numerem 15 na ul. Oświęcimskiej, tam gdzie powinna się znajdować piwiarnia Conrad Kissling, jest już tylko wytarty, pokryty pyłem napis świadczący o wspaniałej przeszłości tego miejsca. Mock powlókł się do zaułka Psie Budy.
Więcej możesz przeczytać w 32/33/2009 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.