Niespełna 80 osób w Polsce zostało zakażonych świńską grypą, a lęk, jaki wzbudza ta choroba, graniczy z histerią. Na całym świecie groźniejsza od grypy jest błyskawicznie się rozprzestrzeniająca pandemia strachu. Lęki i fobie stały się już niemal tak powszechne jak ból głowy. Czego i dlaczego się boimy?
Histeria świńskiej grypy zaatakowała m.in. Wielką Brytanię. Arcybiskup Canterbury i Yorku zalecił, by nie podawano wiernym komunii z jednego kielicha. Ci sami wierni organizują prywatki, na które spraszają znajomych, by się zarazić wirusem, póki nie ulegnie on niebezpiecznej mutacji. To typowe zachowania lękowe powodujące, że jeden absurd goni drugi. Włosi nie mieli jeszcze ani jednego śmiertelnego przypadku świńskiej grypy, ale umieścili Wielką Brytanię na liście krajów, których lepiej nie odwiedzać. Polacy zaczęli się obawiać wyjeżdżać na urlop za granicę, gdy do kraju wrócili zarażeni wirusem świńskiej grypy uczestnicy wycieczki do Hiszpanii. „To szaleństwo. Co roku straszy się świat ogromną liczbą ofiar grypy, a potem się okazuje, że to przedwczesny alarm" – twierdzi brytyjski epidemiolog Tom Jefferson. Niedawno świat miała zaatakować ptasia grypa. Teraz straszy się nas świńską odmianą wirusa, choć do pandemii jeszcze bardzo daleko. Znacznie bardziej prawdopodobna jest śmierć w wypadku drogowym, a nawet w pożarze. Na razie zdarzyły się jedynie mało groźne infekcje, niczym nieróżniące się od zachorowań na grypę sezonową.
Więcej możesz przeczytać w 32/33/2009 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.