Katarczycy nie kupią polskich stoczni – przewidywał polski rząd tydzień przed upływem terminu wyznaczonego przez Komisję Europejską. Już 25 sierpnia wysłał do Brukseli prośbę o dodatkowe kilka miesięcy na rozpisanie kolejnego przetargu – ustalił „Wprost". W piśmie podpisanym przez ministra
skarbu znajdują się dwie informacje: że polski rząd nie otrzymał do tej pory od Katarczyków ani grosza i że prawdopodobnie sprzedaży stoczni nie uda się sfinalizować do końca sierpnia. – Aleksander Grad poprosił również komisję o przyznanie dodatkowego czasu na rozpisanie kolejnego przetargu. Sądzę, że trzy miesiące powinny wystarczyć – mówi rozmówca „Wprost" z otoczenia premiera. – To będzie ostateczny test dla stoczni. Jeśli znajdzie się chętny, to dobrze. Jeśli nie, to będzie koniec. Ten przetarg zamknie usta tym, którzy uważają, że byli chętni do kupienia stoczni, ale Grad z jakichś tajemniczych powodów nie chciał z nimi rozmawiać i uparł się na Katarczyków – dodaje nasz informator w resorcie skarbu. Chodzi o izraelskiego armatora Ramiego Ungara, jednego z dotychczasowych odbiorców statków produkowanych w Gdyni. Część mediów i ekspertów twierdzi, że minister skarbu nie wziął pod uwagę jego oferty. To, czy Komisja Europejska
przychyli się do prośby i przedłuży nadzieje na sprzedaż stoczni, okaże się w pierwszych dniach września. | MK
skarbu znajdują się dwie informacje: że polski rząd nie otrzymał do tej pory od Katarczyków ani grosza i że prawdopodobnie sprzedaży stoczni nie uda się sfinalizować do końca sierpnia. – Aleksander Grad poprosił również komisję o przyznanie dodatkowego czasu na rozpisanie kolejnego przetargu. Sądzę, że trzy miesiące powinny wystarczyć – mówi rozmówca „Wprost" z otoczenia premiera. – To będzie ostateczny test dla stoczni. Jeśli znajdzie się chętny, to dobrze. Jeśli nie, to będzie koniec. Ten przetarg zamknie usta tym, którzy uważają, że byli chętni do kupienia stoczni, ale Grad z jakichś tajemniczych powodów nie chciał z nimi rozmawiać i uparł się na Katarczyków – dodaje nasz informator w resorcie skarbu. Chodzi o izraelskiego armatora Ramiego Ungara, jednego z dotychczasowych odbiorców statków produkowanych w Gdyni. Część mediów i ekspertów twierdzi, że minister skarbu nie wziął pod uwagę jego oferty. To, czy Komisja Europejska
przychyli się do prośby i przedłuży nadzieje na sprzedaż stoczni, okaże się w pierwszych dniach września. | MK
Więcej możesz przeczytać w 36/2009 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.