Wspieramy demokrację (u siebie) Polski wymiar sprawiedliwości ułatwia represjonowanie członków demokratycznej opozycji na Białorusi – alarmują obrońcy praw człowieka. Polska strona bezrefleksyjnie przekazuje reżimowi Aleksandra Łukaszenki dane osobowe setek osób, które później są prześladowane przez władze w Mińsku lub – pod groźbą szantażu – werbowane do współpracy z tamtejszym KGB.
Wygląda to tak, jakby Polska stała się elementem białoruskiego systemu represji, czy to przez nieświadomość, czy brak refleksji – ocenia Robert Tyszkiewicz (PO), wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych oraz przewodniczący zespołu parlamentarnego ds. Białorusi. – To skandal. Wyobraźmy sobie, że władze zachodnich państw w czasach komuny informują SB, co kto kupił na wycieczce we Francji czy w RFN – dodaje. Tyszkiewicz jest wiceszefem powołanej przed kilkoma tygodniami nadzwyczajnej podkomisji do wyjaśnienia prawidłowości procedur przekazywania danych osobowych między Polską a Białorusią. Podkomisja ustaliła, że prokuratury w Białymstoku i Lublinie przekazały Mińskowi dane osobowe kilkuset obywateli Białorusi, którzy robili w Polsce zakupy i odbierali na granicy podatek VAT w ramach tzw. tax free. Teraz służby reżimu Łukaszenki wiedzą, kto i kiedy kupił w Polsce 15 bluzek, kto wiertarkę, a kto materiały budowlane i jakim samochodem przewoził to przez granicę. A to tylko z pozoru nieistotna wiedza. Białorusini, którzy próbowali wiązać koniec z końcem, dorabiając sobie drobnym przygranicznym handlem, mają teraz problemy. Są wzywani na przesłuchania, nakłada się na nich drakońskie kary, podatki i cło, sięgające w niektórych przypadkach niemal 100 tys. dolarów. Wzywani przez białoruskie KGB dostają wybór: płacą albo idą na współpracę, bo niektórym proponuje się umorzenie kar w zamian za informacje; również na temat... polskich służb celnych i granicznych.
Więcej możesz przeczytać w 16/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.