Bardzo często za granicą, gdy rozmawiam ze znajomymi po polsku, słyszę skierowane do mnie zapytanie: „Rosjanin? Tak?”. Dla świata zewnętrznego my, Słowianie, jesteśmy bardzo do siebie podobni. Jak Azjaci, których narodowości, język, a nawet zewnętrzny wygląd są trudne do rozpoznania dla kogoś z innego kręgu kulturowego. My, Polacy, jesteśmy dziś podziwiani w świecie za „Solidarność” i Wałęsę, za Jana Pawła II i Jego świętość, za pracowitość i coraz silniejszą pozycję gospodarczą. Rosjanie budzą podziw przez wielkość swojego państwa i niespożyte zasoby naturalne. Nikt nie rozumie naszych sporów z Rosją i wzajemnych animozji. Jeśli Amerykanie mogli się pogodzić z Japończykami, Francuzi z Niemcami, Hindusi z Brytyjczykami, to co stoi na przeszkodzie, by sąsiadujący z sobą Polacy i Rosjanie też żyli w zgodzie i przyjaźni, by robili z sobą dobre interesy i rozwijali się szybciej niż dotychczas?
To trochę tak, jakby brakowało nam i im odwagi, jakby brały górę kompleksy, jakby wyciąganie ręki było równoznaczne z okazywaniem słabości, a współpraca była traktowana jak zawody, kto kogo przechytrzy. To jak wojowanie dziś husarią, historycznie i pięknie, ale zupełnie nieefektywnie, nie na dzisiejsze czasy. To małostkowy i dziecinny sposób uprawiania polityki, a co gorsza – w ostateczności szkodzący Polsce.
Więcej możesz przeczytać w 16/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.