Kto inspirował Migalskiego?
Głównym powodem wykluczenia Marka Migalskiego z delegacji PiS w Parlamencie Europejskim była pogłoska, że list do Jarosława Kaczyńskiego powstał z inspiracji doradcy medialnego współpracującego z Platformą – wynika z informacji, do których dotarł „Wprost". Doradcą, który miał nakłonić europosła do napisania głośnego listu, jest jakoby Eryk Mistewicz. – Namawiając Migalskiego do napisania tego listu, skutecznie odwrócił uwagę od tego, co dla rządu niewygodne: od podwyżki podatków. Migalski odegrał w tym spektaklu rolę pożytecznego idioty, jak powiedziałby Włodzimierz Lenin – twierdzi jeden z ważnych polityków PiS. Hipoteza szybko dotarła do szefa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego. Współpracownicy prezesa wsparli ją zestawem wypowiedzi, w których Mistewicz chwalił Migalskiego. Na przykład: „Migalski to świeża krew w PiS", „Próba skopiowania ledwie kilku elementów nowoczesnej komunikacji i zaaplikowanie ich przez ekipę Kluzik-Rostkowska – Poncyljusz – Migalski spowodowała nad wyraz szybkie zmniejszenie się twardego elektoratu antypisowskiego". Cytaty te miały być dowodem na związki Mistewicza i Migalskiego. Z informacji „Wprost” wynika, że to właśnie ta hipoteza zaważyła na decyzji o usunięciu Migalskiego z delegacji PiS w Parlamencie Europejskim. – Słyszałem o tej teorii, ale to nieprawda. Mistewicz do niczego mnie nie namawiał.Rozmawiałem z facetem trzy razy w życiu, czasem wymieniamy złośliwe SMS-y, ale jestem z nim na „pan”. Mój pech polega na tym, że umówiłem się z nim kiedyś na kawę w miejscu, w którym widzieli nas koledzy z PiS. To cała tajemnica – mówi „Wprost” Migalski. – Zresztą nie wykluczam, że Mistewicz sam rozpuszcza plotki na temat naszej współpracy w sprawie tego listu – dodaje. Eryk Mistewicz nie chciał odnieść się do tych słów.
Blair zapomniał przeprosić
Trzy lata zabrało byłemu premierowi Wielkiej Brytanii, Tony’emu Blairowi, napisanie wspomnień o dziesięcioleciu swych rządów. Ale efekt nie zawodzi. 700-stronicowa książka błyskawicznie stała się bestsellerem (400 tys. egzemplarzy sprzedanych w 5 dni) i wzbudziła ogromne kontrowersje. Największą złość czytelników wzbudziło to, czego w książce nie ma. A nie ma w niej przeprosin za wojnę w Iraku. Blair pisze wprawdzie, że wciąż się zastanawia, czy poparłby wojnę, gdyby wiedział, że Irak nie ma broni masowego rażenia. Przyznaje też, że wojna była bardziej krwawa, niż się spodziewał. Ale słowo „przepraszam" nie pada. Pada za to wiele słów, w których Blair wyraża poparcie dla amerykańskiej polityki wobec Iraku i Afganistanu oraz sympatię dla byłych prezydentów – Billa Clintona oraz George’a Busha juniora. O tym ostatnim Blair pisze w samych superlatywach, stwierdzając, że najgłupszą rzeczą, jaką można o nim powiedzieć, jest to, iż Bush jest idiotą, który prezydentem został przez przypadek. Tony Blair bezlitośnie rozprawia się ze swym partia zatwierdzi syna Kim Dzong Ila na jego następcę następcą, kanclerzem skarbu Gordonem Brownem. Nazywa go pozbawionym inteligencji emocjonalnej szantażystą, którego premierostwo było katastrofą. Pisze również o leku na spowodowany sprawowaniem władzy stres. Dla Blaira był nim alkohol. I o ile utrata władzy jest dla polityka katastrofą, to Blaira ta katastrofa uchroniła przed katastrofą alkoholizmu.
Znikające żarówki
1 września we wszystkich krajach Unii Europejskiej wszedł w życie zakaz produkcji i importu tradycyjnych żarówek o mocy 75 watów. Będą sprzedawane tylko do wyczerpania się zapasów. Już w 2011 roku ze sklepów mają również zniknąć najpopularniejsze, 60-watowe, a rok później zakaz obejmie pozostałe rodzaje tradycyjnych żarówek. Zmiany mają spowodować wzrost popytu na nowoczesne źródła światła,oszczędność w zużyciu energii i zmniejszenie emisji CO2 do atmosfery. Komisja Europejska szacuje, że zastąpienie tradycyjnych żarówek energooszczędnymi przyniesie przeciętnemu gospodarstwu domowemu oszczędność rzędu 25- -50 euro rocznie. W skali całej Unii nowe przepisy pozwolą zaoszczędzić 40 terawatogodzin, co odpowiada rocznemu zużyciu energii elektrycznej przez Rumunię.
Kim numer 3
W najbliższych dniach odbędzie się zjazd północnokoreańskiej Partii Robotniczej. Ma on otworzyć drogę do władzy Kim Dzong Unowi – wnukowi Wielkiego Wodza Kim Ir Sena i synowi Umiłowanego Przywódcy Kim Dzong Ila. Jeśli tak się rzeczywiście stanie, Korea Północna będzie miała trzypokoleniową dynastię przywódców, co nie zdarzyłosię do tej pory w żadnym komunistycznym kraju. Zjazd partii jest tajny, nie wiadomo nawet, kiedy się rozpocznie. Tajne są również wszelkie informacje o przyszłym przywódcy. Ostatnie publikowane zdjęcie Kim Dzong Una pochodzi sprzed ponad 10 lat, gdy jako nastolatek chodził do szkoły w Szwajcarii, gdzie wszystkie zajęcia odbywały się po angielsku. Nawet i ta informacja nie jest jednak pewna, bo niektórzy eksperci twierdzą, że syn Kim Dzong Ila nigdy nie wyjeżdżał z kraju. Wiadomo tylko, że zbliża się do trzydziestki. Z relacji byłego osobistego kucharza Kim Dzong Ila wynika też, że młody Kim jest niezwykle silny fizycznie, potrafi dużo wypić, jest bardzo ambitny i nigdy nie przyznaje się do klęski. Lubi koszykówkę oraz jazdę konno i na nartach, jest fanem koszykarza Michaela Jordana i aktora Jeana-Claude’a Van Damme’a. „Jest dokładnie taki sam jak jego ojciec" – pisał we wspomnieniach z Phenianu Kenji Fujimoto. Od czasu, gdy dwa lata temu Kim Dzong Il miał wylew, Dzong Un odwiedza razem z ojcem zakłady pracy i jednostki wojskowe. Zdaniem komentatorów w ten sposób przygotowuje się do objęcia sukcesji.
Pieniądze Mossadu
Szymon Wiesenthal, niezmordowany tropiciel nazistowskich zbrodniarzy, był opłacany przez izraelski wywiad Mossad. Tak twierdzi komentator izraelskiego dziennika „Haaretz", Tom Segev w wydanej właśnie biografii Wiesenthala. Książka trafiła do księgarń w USA i sześciu innych krajach. Według Segeva to Mossad utrzymywał wiedeńskie biuro Wiesenthala i zapewniał mu comiesięczną pensję. Zawarte w książce informacje podważają dość rozpowszechnioną opinię, że izraelskie władze nie były specjalnie zainteresowane poszukiwaniem nazistowskich zbrodniarzy, a schwytanie Adolfa Eichmanna w Argentynie w 1960 roku stanowiło swego rodzaju wyjątek. Segev pisze również o wieloletniej rywalizacji Szymona Wiesenthala z innym żydowskim działaczem ścigającym hitlerowskich zbrodniarzy Eliem Wieselem i o jego dziwnej przyjaźni z austriackim politykiem i dyplomatą Kurtem Waldheimem oraz jednym z przywódców hitlerowskich Niemiec – Albertem Speerem. Według Segeva zmarły 5 lat temu Wiesenthal uwielbiał cukierki, dobre cygara i cięte żarty.
Muzułmanie lubią Obamę
Aż 78 proc. amerykańskich muzułmanów dobrze ocenia prezydenturę Baracka Obamy – wynika z najnowszego sondażu prestiżowego Instytutu Gallupa. Prezydent USA może też liczyć na poparcie 63 proc. żydów. Równie przychylni (63 proc.) są Obamie ateiści i agnostycy. Znacznie mniej sympatii dla prezydenta deklarują przedstawiciele religii chrześcijańskich. Wśród katolików połowa chwali prezydenta, a połowa ocenia negatywnie. Jeszcze gorsze oceny wystawiają Obamie protestanci: przychylne noty daje mu tylko 43 proc. z nich. Najgorzej obecny prezydent jest jednak oceniany przez mormonów, zamieszkujących głównie stan Utah.
Handel mężczyznami
Hiszpańska policja rozbiła gang sprzedający młodych mężczyzn z Ameryki Południowej, głównie z Brazylii, do branży erotycznej. Wszyscy byli przekonani, że w Hiszpanii będą pracować jako tancerze w nocnych klubach. Za umożliwienie pracy w Europie gang żądał od nich po kilka tysięcy euro. Na miejscu okazywało się, że mają być męskimi prostytutkami. Faszerowano ich kokainą i viagrą. Policja szacuje, że gang przemycił 80 mężczyzn w wieku około 20 lat. To pierwszy w Hiszpanii przypadek rozbicia gangu zajmującego się handlem mężczyznami. Aresztowano kilkadziesiąt osób – organizatorów procederu, stręczycieli oraz prostytuujących się mężczyzn.
Głównym powodem wykluczenia Marka Migalskiego z delegacji PiS w Parlamencie Europejskim była pogłoska, że list do Jarosława Kaczyńskiego powstał z inspiracji doradcy medialnego współpracującego z Platformą – wynika z informacji, do których dotarł „Wprost". Doradcą, który miał nakłonić europosła do napisania głośnego listu, jest jakoby Eryk Mistewicz. – Namawiając Migalskiego do napisania tego listu, skutecznie odwrócił uwagę od tego, co dla rządu niewygodne: od podwyżki podatków. Migalski odegrał w tym spektaklu rolę pożytecznego idioty, jak powiedziałby Włodzimierz Lenin – twierdzi jeden z ważnych polityków PiS. Hipoteza szybko dotarła do szefa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego. Współpracownicy prezesa wsparli ją zestawem wypowiedzi, w których Mistewicz chwalił Migalskiego. Na przykład: „Migalski to świeża krew w PiS", „Próba skopiowania ledwie kilku elementów nowoczesnej komunikacji i zaaplikowanie ich przez ekipę Kluzik-Rostkowska – Poncyljusz – Migalski spowodowała nad wyraz szybkie zmniejszenie się twardego elektoratu antypisowskiego". Cytaty te miały być dowodem na związki Mistewicza i Migalskiego. Z informacji „Wprost” wynika, że to właśnie ta hipoteza zaważyła na decyzji o usunięciu Migalskiego z delegacji PiS w Parlamencie Europejskim. – Słyszałem o tej teorii, ale to nieprawda. Mistewicz do niczego mnie nie namawiał.Rozmawiałem z facetem trzy razy w życiu, czasem wymieniamy złośliwe SMS-y, ale jestem z nim na „pan”. Mój pech polega na tym, że umówiłem się z nim kiedyś na kawę w miejscu, w którym widzieli nas koledzy z PiS. To cała tajemnica – mówi „Wprost” Migalski. – Zresztą nie wykluczam, że Mistewicz sam rozpuszcza plotki na temat naszej współpracy w sprawie tego listu – dodaje. Eryk Mistewicz nie chciał odnieść się do tych słów.
Blair zapomniał przeprosić
Trzy lata zabrało byłemu premierowi Wielkiej Brytanii, Tony’emu Blairowi, napisanie wspomnień o dziesięcioleciu swych rządów. Ale efekt nie zawodzi. 700-stronicowa książka błyskawicznie stała się bestsellerem (400 tys. egzemplarzy sprzedanych w 5 dni) i wzbudziła ogromne kontrowersje. Największą złość czytelników wzbudziło to, czego w książce nie ma. A nie ma w niej przeprosin za wojnę w Iraku. Blair pisze wprawdzie, że wciąż się zastanawia, czy poparłby wojnę, gdyby wiedział, że Irak nie ma broni masowego rażenia. Przyznaje też, że wojna była bardziej krwawa, niż się spodziewał. Ale słowo „przepraszam" nie pada. Pada za to wiele słów, w których Blair wyraża poparcie dla amerykańskiej polityki wobec Iraku i Afganistanu oraz sympatię dla byłych prezydentów – Billa Clintona oraz George’a Busha juniora. O tym ostatnim Blair pisze w samych superlatywach, stwierdzając, że najgłupszą rzeczą, jaką można o nim powiedzieć, jest to, iż Bush jest idiotą, który prezydentem został przez przypadek. Tony Blair bezlitośnie rozprawia się ze swym partia zatwierdzi syna Kim Dzong Ila na jego następcę następcą, kanclerzem skarbu Gordonem Brownem. Nazywa go pozbawionym inteligencji emocjonalnej szantażystą, którego premierostwo było katastrofą. Pisze również o leku na spowodowany sprawowaniem władzy stres. Dla Blaira był nim alkohol. I o ile utrata władzy jest dla polityka katastrofą, to Blaira ta katastrofa uchroniła przed katastrofą alkoholizmu.
Znikające żarówki
1 września we wszystkich krajach Unii Europejskiej wszedł w życie zakaz produkcji i importu tradycyjnych żarówek o mocy 75 watów. Będą sprzedawane tylko do wyczerpania się zapasów. Już w 2011 roku ze sklepów mają również zniknąć najpopularniejsze, 60-watowe, a rok później zakaz obejmie pozostałe rodzaje tradycyjnych żarówek. Zmiany mają spowodować wzrost popytu na nowoczesne źródła światła,oszczędność w zużyciu energii i zmniejszenie emisji CO2 do atmosfery. Komisja Europejska szacuje, że zastąpienie tradycyjnych żarówek energooszczędnymi przyniesie przeciętnemu gospodarstwu domowemu oszczędność rzędu 25- -50 euro rocznie. W skali całej Unii nowe przepisy pozwolą zaoszczędzić 40 terawatogodzin, co odpowiada rocznemu zużyciu energii elektrycznej przez Rumunię.
Kim numer 3
W najbliższych dniach odbędzie się zjazd północnokoreańskiej Partii Robotniczej. Ma on otworzyć drogę do władzy Kim Dzong Unowi – wnukowi Wielkiego Wodza Kim Ir Sena i synowi Umiłowanego Przywódcy Kim Dzong Ila. Jeśli tak się rzeczywiście stanie, Korea Północna będzie miała trzypokoleniową dynastię przywódców, co nie zdarzyłosię do tej pory w żadnym komunistycznym kraju. Zjazd partii jest tajny, nie wiadomo nawet, kiedy się rozpocznie. Tajne są również wszelkie informacje o przyszłym przywódcy. Ostatnie publikowane zdjęcie Kim Dzong Una pochodzi sprzed ponad 10 lat, gdy jako nastolatek chodził do szkoły w Szwajcarii, gdzie wszystkie zajęcia odbywały się po angielsku. Nawet i ta informacja nie jest jednak pewna, bo niektórzy eksperci twierdzą, że syn Kim Dzong Ila nigdy nie wyjeżdżał z kraju. Wiadomo tylko, że zbliża się do trzydziestki. Z relacji byłego osobistego kucharza Kim Dzong Ila wynika też, że młody Kim jest niezwykle silny fizycznie, potrafi dużo wypić, jest bardzo ambitny i nigdy nie przyznaje się do klęski. Lubi koszykówkę oraz jazdę konno i na nartach, jest fanem koszykarza Michaela Jordana i aktora Jeana-Claude’a Van Damme’a. „Jest dokładnie taki sam jak jego ojciec" – pisał we wspomnieniach z Phenianu Kenji Fujimoto. Od czasu, gdy dwa lata temu Kim Dzong Il miał wylew, Dzong Un odwiedza razem z ojcem zakłady pracy i jednostki wojskowe. Zdaniem komentatorów w ten sposób przygotowuje się do objęcia sukcesji.
Pieniądze Mossadu
Szymon Wiesenthal, niezmordowany tropiciel nazistowskich zbrodniarzy, był opłacany przez izraelski wywiad Mossad. Tak twierdzi komentator izraelskiego dziennika „Haaretz", Tom Segev w wydanej właśnie biografii Wiesenthala. Książka trafiła do księgarń w USA i sześciu innych krajach. Według Segeva to Mossad utrzymywał wiedeńskie biuro Wiesenthala i zapewniał mu comiesięczną pensję. Zawarte w książce informacje podważają dość rozpowszechnioną opinię, że izraelskie władze nie były specjalnie zainteresowane poszukiwaniem nazistowskich zbrodniarzy, a schwytanie Adolfa Eichmanna w Argentynie w 1960 roku stanowiło swego rodzaju wyjątek. Segev pisze również o wieloletniej rywalizacji Szymona Wiesenthala z innym żydowskim działaczem ścigającym hitlerowskich zbrodniarzy Eliem Wieselem i o jego dziwnej przyjaźni z austriackim politykiem i dyplomatą Kurtem Waldheimem oraz jednym z przywódców hitlerowskich Niemiec – Albertem Speerem. Według Segeva zmarły 5 lat temu Wiesenthal uwielbiał cukierki, dobre cygara i cięte żarty.
Muzułmanie lubią Obamę
Aż 78 proc. amerykańskich muzułmanów dobrze ocenia prezydenturę Baracka Obamy – wynika z najnowszego sondażu prestiżowego Instytutu Gallupa. Prezydent USA może też liczyć na poparcie 63 proc. żydów. Równie przychylni (63 proc.) są Obamie ateiści i agnostycy. Znacznie mniej sympatii dla prezydenta deklarują przedstawiciele religii chrześcijańskich. Wśród katolików połowa chwali prezydenta, a połowa ocenia negatywnie. Jeszcze gorsze oceny wystawiają Obamie protestanci: przychylne noty daje mu tylko 43 proc. z nich. Najgorzej obecny prezydent jest jednak oceniany przez mormonów, zamieszkujących głównie stan Utah.
Handel mężczyznami
Hiszpańska policja rozbiła gang sprzedający młodych mężczyzn z Ameryki Południowej, głównie z Brazylii, do branży erotycznej. Wszyscy byli przekonani, że w Hiszpanii będą pracować jako tancerze w nocnych klubach. Za umożliwienie pracy w Europie gang żądał od nich po kilka tysięcy euro. Na miejscu okazywało się, że mają być męskimi prostytutkami. Faszerowano ich kokainą i viagrą. Policja szacuje, że gang przemycił 80 mężczyzn w wieku około 20 lat. To pierwszy w Hiszpanii przypadek rozbicia gangu zajmującego się handlem mężczyznami. Aresztowano kilkadziesiąt osób – organizatorów procederu, stręczycieli oraz prostytuujących się mężczyzn.
Więcej możesz przeczytać w 37/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.