Solidarność wbrew obchodom Kolejne rocznice sierpnia powinny być lekcjami społecznego nonkonformizmu, samoorganizacji. Najlepiej przygotowywanymi z dala od partyjnych, związkowych czy państwowych interesów. Bo „Solidarność” naprawdę nie była i nie jest partyjną, związkową czy państwową własnością.
Wszystko wskazywało na to, że obchody rocznicy podpisania porozumień gdańskich okażą się niewypałem. W palecie możliwości, które oferuje nam dzisiejsza polska polityka, były tylko nuda albo kłótnia (w zależności od tego, czego będzie więcej – PO czy PiS, Zięby czy Śniadka). Słaby program imprez rocznicowych, kłopoty nawet z umówieniem transmisji telewizyjnej, absencja Lecha Wałęsy zapowiadały raczej nudę. Zaangażowanie NSZZ „Solidarność" po jednej ze stron polskiej bijatyki politycznej i decyzja, by na organizowanym przez nią rocznicowym zjeździe wystąpili Jarosław Kaczyński i Donald Tusk, gwarantowały kłótnię. Tym bardziej że były premier i premier obecny przygotowali przemówienia prowokacyjne. Porównania nie ma, bo oczywiście na prezesa PiS nie ma mocnych.
Więcej możesz przeczytać w 37/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.