Kiedyś krytyk, dzisiaj filmowiec, który skutecznie zapełnia sale kinowe. Po „rozwodzie” z Tomaszem Koneckim Andrzej Saramonowicz kręci nową komedię pod niepokojąco bezpretensjonalnym tytułem: „Jak się pozbyć cellulitu”. A w planach ma kolejne produkcje w ramach kontraktu z potentatem zza oceanu: Warner Bros.
Zaczął kręcić filmy, bo jako krytyk cierpiał, oglądając beznadziejne polskie produkcje. Jednak czy wiedzieć, jakie filmy chciałoby się oglądać, to to samo, co wiedzieć, jak je zrealizować? Nie pierwszy raz w historii kina recenzent sam złapał za kamerę. To właśnie znużenie i irytacja spowodowały, że francuscy krytycy filmowi w latach 60. najpierw zadeklarowali potrzebę odnowy kina, a potem zrealizowali swoje postulaty w praktyce, tworząc Nową Falę. Saramonowicz nie zawraca sobie głowy artystycznymi teoriami. – Chcę robić kino dla widzów. Filmowiec musi mieć nie tylko talent, powinien też znać zasady rządzące rynkiem i umieć wyczuć potrzeby publiczności – twierdzi reżyser. I konsekwentnie wciela tę deklarację w życie. Przy okazji przewracając do góry nogami utarte opinie na temat polskiego rynku filmowego.
Więcej możesz przeczytać w 37/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.