Henryka Krzywonos albo milczy, albo wali prosto w oczy. A jak wali, to mocno. Na jubileuszowym zjeździe „Solidarności” w 30. rocznicę podpisania porozumień sierpniowych powaliła wszystkich.
Krzywonos weszła na trybunę, gdy skończył mówić Jarosław Kaczyński. A jak już weszła, to nie owijała w bawełnę: – Słucham pana prezesa i powiem szczerze (...), krew mnie jaśnista zalewa, bo przecież obraża tu nas wszystkich.
Liderowi PiS zarzuciła mówienie nieprawdy, napuszczanie przeciw sobie ludzi i – tu uderzyła najmocniej – umniejszanie pamięci o Lechu Kaczyńskim.
Akcja była mocna. Reakcja też. Internetowy Salon24, zdominowany przez zwolenników prawicy, próbował ją szkalować, nazywając „prostą kobiecinką, która nasobaczyła Kaczyńskiemu, wykorzystując umiejętności nabyte w stanie wojennym, kiedy mocna gęba i chamski język pozwalały na zakup pół kilograma karkówki czy ćwiartki masła".
Liderowi PiS zarzuciła mówienie nieprawdy, napuszczanie przeciw sobie ludzi i – tu uderzyła najmocniej – umniejszanie pamięci o Lechu Kaczyńskim.
Akcja była mocna. Reakcja też. Internetowy Salon24, zdominowany przez zwolenników prawicy, próbował ją szkalować, nazywając „prostą kobiecinką, która nasobaczyła Kaczyńskiemu, wykorzystując umiejętności nabyte w stanie wojennym, kiedy mocna gęba i chamski język pozwalały na zakup pół kilograma karkówki czy ćwiartki masła".
Więcej możesz przeczytać w 37/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.