„Stabilizacja” od lat panująca w świecie arabskim nie była autentyczna. To była represja. W dodatku wspierana amerykańskimi pieniędzmi. Dlatego dzisiaj tym bardziej powinniśmy pogratulować Egipcjanom odwagi wyjścia na ulice i z uśmiechem powitać koniec stabilizacji.
Gdy w Kairze wybucha bunt, jestem w Davos, na Światowym Forum Ekonomicznym. Wokół widzę przygnębienie. Rynki spadają, ceny ropy idą w górę. Na odżywającą, kruchą gospodarkę spada kolejny cios – akurat gdy wszystko szło tak dobrze! Wczoraj wieczorem usłyszałam, jak pewien słynny ekspert od ekonomii przyznawał, że zaledwie kilka dni wcześniej ktoś zapytał go, czy wydarzenia w Tunezji mają znaczenie dla światowej gospodarki. Nie, odparł ekspert, absolutnie żadnego. Teraz pospiesznie cofa swoje słowa: jeśli Egipt eksploduje, może wydarzyć się dosłownie wszystko.
Więcej możesz przeczytać w 6/2011 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.