Mija pół godziny. Tusk nadal rozwodzi się na temat swoich dawnych przeciwników. O listach nie mówi nic. Na sali siedzi 25 osób. Wszyscy słuchają w milczeniu i ukradkiem zerkają na Grzegorza Schetynę. Obserwują jego reakcje – każdy czuje, że historie Balazsa i Piskorskiego są aluzja do niego. Premier wreszcie wymienia nazwisko marszałka, jego wypowiedź o spóźnionej reakcji na raport MAK nazywa niedopuszczalną. – Takie słowa nam szkodzą i wzmacniają PiS – kończy.
Głos zabierają Ewa Kopacz, Cezary Grabarczyk, Hanna Gronkiewicz-Waltz, Andrzej Biernat i Ireneusz Ras. Wszyscy przyłączają się do ataku. Schetyna próbuje się bronic, ale idzie mu marnie. Jego stronę biorą tylko trzy osoby: Rafał Grupiński, Andrzej Halicki i Jacek Protasiewicz. Lawirować próbuje jeszcze Sławomir Nowak. Reszta albo milczy, albo powtarza argumenty Tuska.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.