A właśnie. We włoskim sklepie w Toronto znalazłam cytrynę idealną do ciast. Wyglądała jak mimoza, miała skórkę cienką jak mgła, w środku zaś ukryte było całe bogactwo słodkiego soku. To cytryna waniliowa. Używam jej namiętnie do mojego cytrynowego pie na kruchym spodzie. Jak go przyrządzić? To proste. Na początku ubijamy na parze kogel-mogel z ośmiu żółtek. Osobno podgrzewamy sok z cytryny i zaciągamy go mąką ziemniaczaną jak kisiel. Dodajemy otartą skórkę, która jest nośnikiem zapachu, i osobno poza ogniem dodajemy do cytrynowej masy ubite żółtka. Mieszamy poza ogniem, żeby żółtka się nie ścięły. Wylewamy całość na kruchy spód i przykrywamy włoską bezą, czyli ubitymi białkami zaciągniętymi syropem cukrowym. Całość wkładamy do pieca. Na krótko, tylko do zrumienienia bezy. Poruszenie w domu gwarantowane.
Wiele dań bez cytryny nie ma sensu. Wędzony łosoś bez kropli cytryny staje się tłusty i ciężki. Kiszone marokańskie cytryny to kolejny cud świata, dzięki któremu tamtejsza baranina nie zabija nas swoją tłustością i ciężkim zapachem. Ubóstwiam plasterki cytryny przesypane cukrem i zamknięte w słoiku. Są niezastąpione do przyrządzenia naszej ukochanej herbaty z cytryną. Latem lemoniada podawana w ogromnych dzbanach z lodem, plastrami cytryny i sporą ilością soku cudownie orzeźwia. Jest również idealnym antyutleniaczem, magicznym napojem, skutecznie konkurującym z całym tym globalistycznym zamachem na nasze zdrowie i dobre samopoczucie.
Na koniec przepis, dzięki któremu dostaniecie manii na punkcie zapiekanki z ziemniaka. Potrzebujemy pięciu ziemniaków, broń Boże z Maroka, których teraz w sklepach jest znów coraz więcej. Najlepsze będą nasze, śląskie, żółte, odmiany Lawina. Do tego pięć pękatych, aromatycznych pomidorów. Wiem, że teraz o takie trudno, ale dla chcącego nic trudnego, choć zimą faktycznie nie proponuję polskich odmian. Dodajemy oliwę z oliwek, sporą cebulę i dwa ząbki czosnku. Na wierzchu kładziemy liść laurowy, przykrywamy naczynie i wsadzamy do pieca rozgrzanego do 180 stopni. Po godzinie, gdy ziemniaki będą już prawie miękkie, bierzemy w silną dłoń cztery cytryny i z lubością wyciskamy je do ostatniej kropli na prawie upieczone ziemniaki. Dopiekamy do końca i ze zdumieniem patrzymy, jak proste, żółte ziemniaki zmieniają się w najsmaczniejsze na świecie danie o cudownym, pomarańczowym kolorze. Magia liścia laurowego i cytryny jest w tym przypadku nie do przecenienia.
Cytryna to przedłużenie młodości. Oprócz dostarczenia naszemu organizmowi potężnej dawki witamin potrafi również obniżyć ciśnienie tętnicze, ma wpływ na szybkość usuwania toksyn z wątroby, a także łagodzi ból w stanach zapalnych żył. Starożytny lekarz perski Avicenna twierdził, że nie ma lepszego lekarstwa na choroby serca. Współczesna medycyna nie leczy już serca cytryną, jednak współczesna kuchnia wie, że jego przyspieszone bicie na widok cytrynowego ciasta jest w pełni uzasadnione. Magda Gessler
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.