Pies Pankracy: Och! Drogi przyjacielu! Drogi przyjacielu! To najgorszy sen, jaki w życiu miałem! Właściwie koszmar. Tak, zdecydowanie koszmar.
Opis: Pankracy powoli ogląda swoje ciało. Wącha swoje cztery łapy, odwraca się i dotyka nosem ogona. Podchodzi do lustra i wpatruje się długo i niepewnie w swoje odbicie. Merda ogonem, potrząsa uszami i podnosi tylną nogę. Po chwili powtarza wszystkie czynności, cały czas bacznie obserwując się w lustrze.
Pies Pankracy: (bardziej do siebie niż do kogoś, powoli): Śniło mi się... myślę, że śniło mi się, że nie jestem sobą… Że właściwie jestem sobą – logikę snów tak trudno odtworzyć słowami, prawda? – ale nie mam wolnej woli. Tak jakbym był... jakby to ująć? Pacynką? Kukiełką? Wiesz, czymś takim przez kogoś sterowanym.
Opis: Pies Pankracy po wypowiedzeniu tych strasznych słów zdaje się zupełnie wyczerpany. Kładzie czule łeb na kolanach swego pana i patrzy mu ze smutkiem w oczy.
Pies Pankracy: Okropne? Prawda?
Pan Zygmunt: Tak, okropne...
Pies Pankracy: I niemożliwe?
Pan Zygmunt: Niet. To zupełnie niemożliwe...
Opis: 10.00 w gabinecie premiera Donalda Tuska
Donald Tusk: Słuchaj, wiem, że to głupio zabrzmi, ale tak między nami. No wiesz, a co, jeśli Ruscy rzeczywiście nami sterują? Mną konkretnie?
Paweł Graś: Zwariowałeś? Skąd ten pomysł?!
Donald Tusk: Sam nie wiem. Może jakiś sen… Źle śpię ostatnio.
Paweł Graś: To jedź znów na narty, odpocznij… Przepraszam, żartowałem.
Opis: ta sama 10.00, tego samego dnia w gabinecie prezesa Jarosława Kaczyńskiego
Jarosław Kaczyński: Panie Antoni, może to słabość z mojej strony, ale zalęgła się we mnie straszliwa i w najwyższym stopniu obrzydliwa wątpliwość – a jeśli Ruscy, udając, że sterują Tuskiem, rzeczywiście sterują nami?
Pan Antoni: My jako agentura? Ja w ekspozyturze? Hm, brzmi ciekawie! Coś w tym jest, hm. Ale ostatecznie to zupełnie niemożliwe, bo w rzeczywistości tym wszystkim, również Ruskami, sterują oczywiście szkopy.
Opis: 10.00 w tej samej chwili gdzieś w Polsce
Pan Taksówkarz (jedząc knoppersa): No i znów Ruscy nami sterują.
Statystyczny Polak: Czyli tak naprawdę szkopy.
Pan Taksówkarz: Czyli tak naprawdę Żydy.
Opis: Obaj panowie kiwają ze smutkiem głowami i patrzą na zniewolony kraj wokół.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.