Pyszna, perfekcyjnie przyrządzona wołowina nie jest, niestety, domeną polskich restauracji, nawet tych najbardziej utytułowanych. „Gwarancja prawdziwego steku nie istnieje", myślałam i ratowałam się najlepszą polędwicą na świecie podawaną w Aleglorii na gorącym kamieniu. Cudowne w smaku argentyńskie mięso nie jest co prawda tanie, ale też kryje w sobie całe bogactwo nieziemskich doznań smakowych i zapachowych. Jest perfekcyjnie przygotowane, kusi najwyższą jakością, ale nie jest przecież ogromnym amerykańskim, krwistym stekiem, o jakim marzą wyrafinowani mięsożercy, bez wytchnienia szukający w Warszawie prawdziwego steak house. Spełnioną po trosze obietnicą takiej potrawy jest fiorentina podawana w Mela Verde przy Chmielnej. Czasami to mięso naprawdę przypomina prawdziwą, florencką fiorentinę. Jest pyszne i duże, nie jest ani trochę twarde czy łykowate. Kiedyś dobry stek zdarzyło mi się zjeść w Sheratonie, ale cały czas szukałam miejsca, w którym mogę zjeść prawdziwe mięso, kiedy tylko przyjdzie mi ochota. Mięso włożone w menu nie przez przypadek, lecz z rozmysłem. Nie raz takie, a raz owakie, ale zawsze tak samo dobre, od tego samego dostawcy. Szukałam gwarancji prawdziwego steku i do niedawna wydawało mi się, że są to poszukiwania skazane na porażkę. I wtedy znalazłam Butchery & Wine przy Żurawiej w Warszawie. Mała, zgrabna, skromna restauracja, której poświęcam ten tekst z nieukrywaną radością, bo po raz pierwszy od dawna zostałam zaskoczona małą kartą, w której każde co do joty danie jest tak dopracowane i przemyślane, że spełnia moje wszystkie marzenia. Restauracja nie zaskakuje wnętrzem, bo się go w ogóle nie zauważa. Tak jakby go wcale nie było. To jednak nie ma żadnego znaczenia po zajrzeniu do menu. Opis każdego dania w każdym menu jest obietnicą – ta restauracja spełnia każdą obietnicę za każdym razem na 100 proc. Największą popularnością cieszy się stek Bavette z ziołami i frytkami, ale jest też prawdziwy New Yorker, jest przeuroczy Rib Eye z kością, pełen cudownych przerostów i smakowitego tłuszczu, przyrządzony z polskiej sezonowej wołowiny. Nieprawdopodobnie pyszne. Dla fanatyków diety proteinowej i szaleńców czerwonego mięsa jest też półkilogramowy Portherhouse, a dla tych, którzy lubią bardzo dużo i bardzo dobrze zjeść, jest też w karcie prawdziwy Chateaubriand, którego nigdzie indziej dostać po prostu nie można. Miejsce zachwyca genialnym mięsem o idealnym stopniu wypieczenia. Zachwyca też nienaganna załoga, ślicznie „rozgrywająca” klientów, którzy oniemiali kupują wszystko jak leci, bo okazuje się, że pan, który zna się na winach, daje cudowną ofertę na trzy różne gatunki, więc ulegasz każdej, bo przecież grzechem byłoby nie spróbować. Ta ich wiedza i pasja powodują, że tracisz hamulce, a kolacja kończy się... no nie najmniejszym rachunkiem. Ale to działa, bo wokół widzę tylko zajęte stoliki. Prostota, oszczędność formy i karty, znajomość rzeczy porażają i zniewalają. Piszę o stekach, ale przytulona jestem do mojej ukochanej potrawy z karty Butchery & Wine, czyli przegrzebków z kaszanką. Pytałam właściciela, czy jego szef kuchni ma coś wspólnego z Hiszpanią, bo tak brawurowe połączenia spotyka się tylko tam. Właściciel zaprzeczył, ale gdy zobaczyłam kolegę pałaszującego z zapałem wieprzowe ogony z dorszem, to byłam już pewna, że tylko Hiszpan mógłby to wymyślić. Właściciel mówi, że to standardy europejskie. Dla mnie jest to doskonale zorientowana na naturalne produkty restauracja, która po prostu poruszyła moją duszę od środka. Rzadko mówię o innych restauracjach, choć bywam w nich często, szczególnie wtedy gdy chcę się oddalić od własnych wpływów i wnętrz. Jeszcze rzadziej mówię o innych restauracjach coś dobrego, bo przecież w każdej znajduję coś, co natychmiast bym zmieniła. Tymczasem Butchery & Wine jest miejscem, o jakim w Warszawie od dawna marzyłam. Nie rezygnuję oczywiście z argentyńskiej polędwicy z gorącego kamienia w Aleglorii, bo ta potrawa w dalszym ciągu robi na mnie wrażenie. Jednak to, że w Butchery & Wine mogę po prostu zamówić i po prostu zjeść pieczony szpik kostny, unosi mnie z zachwytu. Naprawdę wysoko.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.