Krzysztof J.: Może się tak zdarzyć. Ale to nie ja pierwszy zamieściłem zdjęcia Kuby w internecie. To nie ja poszedłem do mediów, robiąc wielkie przedstawienie, nie fotografowałem się ze zbolałą miną. Zrobię wszystko, żeby okazać się mądrym ojcem. Za kilka lat będę o tym rozmawiał z Kubą, nie będę niczego ukrywał. Już z nim rozmawiałem.
Co mu pan powiedział?
Byłem z Kubą na spacerze, a obecny mąż jego matki krzyczał za nami: „Mamusia cię kocha!". Kuba się bardzo wystraszył, zaczął płakać. Musiałem z nim to przedyskutować. Mówiłem: to wynika z tego, że oni się o ciebie bardzo martwią. Kuba bardzo dużo rozumie, to mądry chłopczyk.
Pan mówi Kuba, była żona nazywa go Piotrusiem. Nie robicie dziecku mętliku w głowie?
Problem stworzyła moja była żona. Nasz syn nazywa się Jakub Piotr J. Tak ustaliliśmy. Mieszkałem z nim półtora roku i zawsze był Kubusiem. Żona się wyprowadziła cztery lata temu w lipcu. W zeszłym roku panie w przedszkolu mi powiedziały, że nie ma Kubusia, jest Piotruś. Ja się w tym dopatruję niegodziwej psychomanipulacji. Moja była żona może chce w ten sposób wykorzenić dawne wspomnienia związane ze mną i narusza poczucie tożsamości synka.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.