HOWARD WASDIN: Z dwóch powodów. Po pierwsze, są najlepsi w walce miejskiej. W walce o każdy budynek, każdy pokój, najlepiej potrafią odbijać zakładników. Po drugie SEAL Team Six to drużyna numer jeden w wojskach amerykańskich. To oznacza, że mają najlepszy sprzęt, najlepiej wyszkolonych pilotów helikopterów, najlepszy personel pomocniczy. To ludzie, którzy są w gotowości 24 godziny na dobę. Po odebraniu sygnału członkowie drużyny, którzy stacjonują w gotowości w domach, muszą w ciągu godziny dotrzeć ze sprzętem do lądowiska helikopterów. SEAL Team Six to taka amerykańska karetka pogotowia, o każdej porze i w każdych warunkach gotowa podjąć zadanie. Jeśli marynarka wojenna wysyła swoją elitę, wysyła SEAL. Gdy własną elitę wysyłają SEAL, jest to Team Six.
Żadna inna amerykańska jednostka specjalna nie ma takich kwalifikacji?
Być może jeszcze Delta Force byłaby w stanie podjąć się podobnych zadań. Ale SEAL to jednostka marynarki wojennej, a w przypadku ataku na dom bin Ladena mieliśmy zaawansowaną operację z użyciem właśnie okrętów. Komandosi przylecieli przecież z lotniskowca.
Jak długo mógł być planowany atak na budynek z bin Ladenem?
Zespół SEAL dowiedział się dokładnie w tym momencie, w którym dowódcy zaczęli planować operację. Nie ukrywasz takich rzeczy przed ludźmi, którzy polecą na miejsce. Jak tylko się dowiedzieli, zaczęli trenować, w makiecie budynku uczyli się rozkładu pomieszczeń i poruszania po korytarzach. To mogło zająć tygodnie, mogło zająć miesiące – słyszałem różne wersje. Z całą pewnością od pierwszego dnia wiedzieli, że polecą po Osamę bin Ladena.
Że polecą go zabić?
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.