Krzysztof też zamieścił w internecie zdjęcia swojego czteroletniego synka kręcącego na podwórku ostre „bączki" na czterokołowcu. W pięcioosobowej rodzinie Krzysztofa każdy ma swoją maszynę. Najnowsza to prezent komunijny dla ośmioletniej Sabiny. Pojazd waży ponad 100 kg, może rozwinąć prędkość do 60 km na godzinę. Niedawno rodzina wraz z zaprzyjaźnionym towarzystwem rozjechała pas nadmorski pod Kołobrzegiem. Wcześniej bawili w Tatrach, w okolicach Małego Cichego. W lesie niemal zgładzili piechura emeryta, zdołał uskoczyć. Skończyło się tylko na zmasakrowanej sarnie. Potem były jeszcze wyścigi po podhalańskich polach. – Górale strasznie darli ryja, że z owiec zrobimy im pasztety – śmieje się Krzysztof. – Ale jak zwykle, na darmo. Z quadowcami nikt jeszcze nie wygrał.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.