1. Był całkiem dobrym dyrektorem. No, ja przepraszam bardzo, ale co by to było, gdyby tak wszyscy dyrektorzy publicznych mediów musieli być dobrzy?!
2. Zostawiał swoje poglądy polityczne za drzwiami telewizji. A przecież kandydat na ważną posadę w mediach publicznych ma, po pierwsze, wnosić te poglądy oburącz, a po drugie, wnosić aktualnie dobre poglądy. (Nawiasem mówiąc, po co mu w ogóle własne poglądy? Co to, nie ma telefonu?).
3. Uważał, że telewizja nie jest jego, lecz wszystkich. Znaczy, oczywiście, medium publiczne nie należy do dyrektora. Należy do jego pana.
4. Widziano Koehlera, jak przechodził koło plakatu „Premier Kaczyński" i nie splunął.
5. A raz to napisał wiersz o katastrofie smoleńskiej. Czy trzeba coś dodawać?
6. A innym razem to zerkał w telewizor i się skrzywił – a mignął akurat w telewizji pan marszałek Stefan Niesiołowski. Czy trzeba coś dodawać?
7. I w ogóle po co komu Koehler, skoro nikt za nim nie stoi. Znaczy nikt ważny.
PS To już pewno wiecie, ale nie zaszkodzi powtórzyć: na jaki język najdłużej trwało przetłumaczenie raportu komisji Millera? Na PO lski.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.