To była bardzo mądra rodzina. Ludzie oczytani, wykształceni i na poziomie. „Pełna kultura" – jak mówi młodzież, choć to niezbyt zgrabne określenie, bo pełna to może być lodówka lub szafa. To byli niezwykle mili i sympatyczni ludzie. Oczywiście do czasu.
Rodzina Przeroślaków z Sianobłota gmina Wnory miała opinię spokojnej i zaradnej. Bez przesady można było powiedzieć, że byli ułożeni, grzeczni i ponadprzeciętnie wykształceni. Stado Przeroślakowe składało się z głowy rodu Gwidona Przeroślaka, jego powabnej żony Euzebii, dorodnej córki Marleny i filuternego synka o imieniu Czesiek. Dalecy przodkowie Gwidona byli ludźmi ze wsi, których całe życie polegało na wypasaniu krów, pisaniu surrealistycznych wierszy oraz karmieniu świń gumą do żucia.
Pierwszym, znanym historykom, wybitnym członkiem rodziny był pradziadek Gwidona, któremu na chrzcie dano przez pomyłkę imię Eustachy. Przez pomyłkę, gdyż miał mieć na imię Izabela, ale ksiądz, nie wiedzieć czemu, uznał, że nie jest to dobre imię dla mężczyzny. Obdarzony – jak głosiła rodzinna legenda – „niezwykle oryginalną urodą" (a także trwałą demencją) służył jako strach na wróble w pańskim sadzie, a w wolnych chwilach dorabiał jako wycieraczka do podłogi w miejscowej karczmie.
Dziadek Gwidona zwany Rochem pracował przez lata w kopalni. Kopał, kogo chciał i jak chciał, gdyż był grabarzem. Kopiąc groby, lubił mówić, że ma pokopane życie. Roch to był grabarz filozof, który na potrzeby towarzyskie wymyślał mądre sentencje życiowe, takie jak: „tam jest w domu zgoda, gdzie się robi loda" lub „gdzie Rodowicz nie może, tam dowiozą Wodeckiego”.
Jednak pierwsi prawdziwi inteligenci pojawili się w rodzie Przeroślaków w osobach ojca i matki Gwidona. Ojciec skończył historię sztuki mięsa na Akademii Kulinarnej w Suchożebrach i był wykształconym magistrem w zakresie zupy pomidorowej oraz gotowania jajka na twardo. Matka Gwidona była inżynierem po politechnice. Specjalistką w dziedzinie konstrukcji znośnych. Niestety żadna jej konstrukcja nie utrzymała się w przestrzeni, gdyż czasy wokół były nieznośne.
Sam Gwidon ukończył poważny uniwersytet w dużym mieście. Studiował na wydziale teorii literatury i napisał pracę magisterską o historii zaimków osobowych oraz doktorat o wykrzyknikach. Jego żona Euzebia była wybitnym filologiem klasycznym, miłośniczką kultury antycznej. Doskonale orientowała się w historii politycznej cesarstwa rzymskiego, znała na pamięć dzieła Platona i obszerne fragmenty dramatów Plauta. Uwielbiała cytować Sofoklesa, Ajschylosa i Eurypidesa, co czyniła zwykle po obejrzeniu w telewizji wieczornych wiadomości.
Dzieci Przeroślaków też były niezwykle zdolne. Marlena była laureatką olimpiady polonistycznej i historycznej. Interesowała się głównie fowizmem, konstruktywizmem i postmodernizmem, ale ciekawiły ją także literatura oniryczna i teorie dotyczące czarnych dziur w kosmosie. Z kolei niesforny Czesio przejawiał zainteresowania teologiczne, filozoficzne i lingwistyczne. Mówił biegle pięcioma językami. Był znawcą hermeneutyki biblijnej, badaczem orygenizmu. W ścisłym kręgu jego zainteresowań była także filozofia, a szczególnie dorobek Immanuela Kanta, oraz fenomenologia Edmunda Husserla.
Rodzina Przeroślaków z łatwością wygrałaby wszystkie możliwe teleturnieje od „Familiady", przez „Milionerów”, po „Jeden z dziesięciu”, gdyby tylko chciało się jej startować. Niestety, mimo ogromnej wiedzy humanistycznej rodzina Przeroślaków nie potrafiła tego, co potrafi byle cwaniak z bazaru. Nie potrafiła liczyć pieniędzy, a szczególnie oprocentowania we frankach szwajcarskich. I zbankrutowała.
Krzysztof Skiba
Muzyk, frontman zespołu Big Cyc, publicysta, performer
Rodzina Przeroślaków z Sianobłota gmina Wnory miała opinię spokojnej i zaradnej. Bez przesady można było powiedzieć, że byli ułożeni, grzeczni i ponadprzeciętnie wykształceni. Stado Przeroślakowe składało się z głowy rodu Gwidona Przeroślaka, jego powabnej żony Euzebii, dorodnej córki Marleny i filuternego synka o imieniu Czesiek. Dalecy przodkowie Gwidona byli ludźmi ze wsi, których całe życie polegało na wypasaniu krów, pisaniu surrealistycznych wierszy oraz karmieniu świń gumą do żucia.
Pierwszym, znanym historykom, wybitnym członkiem rodziny był pradziadek Gwidona, któremu na chrzcie dano przez pomyłkę imię Eustachy. Przez pomyłkę, gdyż miał mieć na imię Izabela, ale ksiądz, nie wiedzieć czemu, uznał, że nie jest to dobre imię dla mężczyzny. Obdarzony – jak głosiła rodzinna legenda – „niezwykle oryginalną urodą" (a także trwałą demencją) służył jako strach na wróble w pańskim sadzie, a w wolnych chwilach dorabiał jako wycieraczka do podłogi w miejscowej karczmie.
Dziadek Gwidona zwany Rochem pracował przez lata w kopalni. Kopał, kogo chciał i jak chciał, gdyż był grabarzem. Kopiąc groby, lubił mówić, że ma pokopane życie. Roch to był grabarz filozof, który na potrzeby towarzyskie wymyślał mądre sentencje życiowe, takie jak: „tam jest w domu zgoda, gdzie się robi loda" lub „gdzie Rodowicz nie może, tam dowiozą Wodeckiego”.
Jednak pierwsi prawdziwi inteligenci pojawili się w rodzie Przeroślaków w osobach ojca i matki Gwidona. Ojciec skończył historię sztuki mięsa na Akademii Kulinarnej w Suchożebrach i był wykształconym magistrem w zakresie zupy pomidorowej oraz gotowania jajka na twardo. Matka Gwidona była inżynierem po politechnice. Specjalistką w dziedzinie konstrukcji znośnych. Niestety żadna jej konstrukcja nie utrzymała się w przestrzeni, gdyż czasy wokół były nieznośne.
Sam Gwidon ukończył poważny uniwersytet w dużym mieście. Studiował na wydziale teorii literatury i napisał pracę magisterską o historii zaimków osobowych oraz doktorat o wykrzyknikach. Jego żona Euzebia była wybitnym filologiem klasycznym, miłośniczką kultury antycznej. Doskonale orientowała się w historii politycznej cesarstwa rzymskiego, znała na pamięć dzieła Platona i obszerne fragmenty dramatów Plauta. Uwielbiała cytować Sofoklesa, Ajschylosa i Eurypidesa, co czyniła zwykle po obejrzeniu w telewizji wieczornych wiadomości.
Dzieci Przeroślaków też były niezwykle zdolne. Marlena była laureatką olimpiady polonistycznej i historycznej. Interesowała się głównie fowizmem, konstruktywizmem i postmodernizmem, ale ciekawiły ją także literatura oniryczna i teorie dotyczące czarnych dziur w kosmosie. Z kolei niesforny Czesio przejawiał zainteresowania teologiczne, filozoficzne i lingwistyczne. Mówił biegle pięcioma językami. Był znawcą hermeneutyki biblijnej, badaczem orygenizmu. W ścisłym kręgu jego zainteresowań była także filozofia, a szczególnie dorobek Immanuela Kanta, oraz fenomenologia Edmunda Husserla.
Rodzina Przeroślaków z łatwością wygrałaby wszystkie możliwe teleturnieje od „Familiady", przez „Milionerów”, po „Jeden z dziesięciu”, gdyby tylko chciało się jej startować. Niestety, mimo ogromnej wiedzy humanistycznej rodzina Przeroślaków nie potrafiła tego, co potrafi byle cwaniak z bazaru. Nie potrafiła liczyć pieniędzy, a szczególnie oprocentowania we frankach szwajcarskich. I zbankrutowała.
Krzysztof Skiba
Muzyk, frontman zespołu Big Cyc, publicysta, performer
Więcej możesz przeczytać w 31/2011 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.