Cztery lata później, pięć ławek dalej, Andrzej oblewa się rozpuszczalnikiem i podpala. Do ławki przykleja dwa listy – jeden do Renaty, drugi do premiera Donalda Tuska.
Sąsiad
Ugasili go BOR-owcy. Przeżył. Ciężko poparzony do dzisiaj leży w szpitalu.
Na dwa, trzy dni stał się tematem kampanii wyborczej. Ale kampania pędzi dalej. Tabloidy żyją niedoszłym samobójcą do wtorku i też pędzą w swoją stronę.
Dla sąsiadów Andrzeja z Targówka to wciąż temat. Choć wiedzą niewiele, w końcu nie mieszkał tu jakoś długo, od tygodnia rozmawiają o sąsiedzie, który podpalił się na głównej ulicy miasta. Że się kłaniał. Że kiedyś był policjantem. Wysoki, łysy. Oboje z żoną raczej skryci. Że on trochę zgorzkniały chyba, lubił ponarzekać. Ona jakby wciąż przemęczona, chyba góralka, bo co wakacje wyjeżdżała z dziećmi w góry. Ale żeby jakieś nerwy, nic z tych rzeczy. Normalna rodzina.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.