Jeszcze kilka lat temu Sołowowa, zamożnością goniącego Kulczyka i Leszka Czarneckiego, traktowano na rajdach jak gościa z przypadku. Ot, znudzony milioner postanowił pościgać się z zawodowcami.
– Stać go na każdą rajdową maszynę i na najnowsze techniczne nowinki. Tyle że rajdy to nie tylko pieniądze i sprzęt, lecz także kierowca i zespół. Michał udowodnił, że jest w pełni zawodowym kierowcą. A wyniki, jakie wykręca... Pełen szacunek! – opowiada „Hołek", którego Sołowow właśnie „objechał” w Rajdzie Polski na mazurskim szutrze.
Biznesmen, który lubi bawić się w kierowcę rajdowego? Czy kierowca rajdowy, który biznesem zarabia na hobby? Sołowowowi jakoś starcza czasu na jedno i drugie. W tygodniu szybko robi biznesy (budownictwo, chemia, ceramika, spożywka), w weekendy szybko jeździ. Gdy rozmawiamy z nim, równie szybko opowiada o zakończonym kilka dni wcześniej w Mikołajkach 68. Rajdzie Polski. Zajął w nim drugie miejsce. Niedługo Rajd Koszyc, ostatnie zawody mistrzostw Polski. Ma szansę na tytuł wicemistrza. Był już wicemistrzem Polski, a także Europy.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.