Wcześniej było jeszcze groźniej. Gdy 9 sierpnia pompowany przez fundusze spekulacyjne kurs franka przekroczył magiczną barierę 4 zł, rynkowa histeria sięgnęła apogeum. Polscy politycy podnieśli larum: kredytobiorcy zbankrutują, banki się przewrócą, będzie katastrofa jak na Węgrzech, gdzie mnóstwo ludzi zostało przygniecionych pożyczkami hipotecznymi. Posypały się pomysły partii, jak pomóc frankowiczom. Przebiła się tylko inicjatywa Waldemara Pawlaka, któremu udało się przeforsować tzw. ustawę antyspreadową. W efekcie Polacy rzucili się do kantorów, żeby kupić franki i bez pośrednictwa banków spłacać kredyty. Szóstego września po zdecydowanej interwencji Szwajcarskiego Banku Narodowego, który usztywnił kurs na 1,20 franka za euro, frank zatrzymał pochód.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.