Na krajowej „dwójce”, między Poznaniem a niemiecką granicą, jest wszystko: prostytutki, gangsterzy, wielkie pieniądze, nawet zoo. I poczucie schyłku, bo to eldorado nie przetrwa już długo.
Stara droga krajowa nr 2 to jedyne miejsce w Polsce, gdzie w jeden dzień (a raczej w jedną noc) można się zmierzyć z jednorękim bandytą niczym w Las Vegas, naładować się energią w piramidzie Horusa, wymienić złotówki na nic niewarte podróbki dolarów, zobaczyć japońskiego makaka oraz irlandzką krowę, zostać okradzionym przez króla ormiańskich kieszonkowców, uprawiać seks w burdelu pod kościołem, na koniec kupić tanie paliwo od rosyjskiego kierowcy, by odjechać do normalnego świata, na Zachód.
Na trasie z Poznania do Berlina autostrada A2 kończy się na razie na wysokości Nowego Tomyśla. Ostrym zakrętem w prawo wjeżdża się las i zaraz zaczyna się inny świat. Z dwóch pasów, którymi jedzie się 140 km/h, wskakujemy w koleinę, zwalniając do pięćdziesiątki. Tiry ustawiają się gęsiego. Osobówki uwięzione w tym pociągu spędzą tak 3-4 godziny. Przynajmniej można podziwiać widoki za oknem.
Więcej możesz przeczytać w 46/2011 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.