Gdańsk, Stare Miasto, środa 13 marca. Samir S. wedle prokuratury jest w mieszkaniu przy ul. Długiej. 32-letni Rosjanin, od lat mieszkający w Elblągu, zabija trzyosobową rodzinę. Dwa dni później zostaje zatrzymany. Już w poniedziałek Ireneusz Tomaszewski, szef Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku, przesądza sprawę – zabójcą jest Samir S., znaleziono broń, z której zabito rodzinę. Motyw? Rabunek. Tomaszewski składa gratulacje podwładnym i policjantom. Czy nie za wcześnie?
Nie chodziło o rabunek
Czy na pewno, jak chcą prokuratorzy, chodziło o rabunek? Czy można stawiać tak twardą tezę? Bardzo wątpliwe. Jak wynika z naszych informacji, Adam K. miał w kieszeniach spodni kilkadziesiąt tysięcy złotych, a także obcą walutę, m.in. ruble i euro. Oględziny mieszkania wskazywały na to, że sprawca lub sprawcy spędzili w nim dłuższy czas i nie działali w pośpiechu. W mieszkaniu pozostały duże ilości biżuterii. Śledczy: – Nie jakichś błyskotek, ale solidnych, złotych przedmiotów, które nie były specjalnie poukrywane. Co zniknęło? Trochę rzeczy z wojskowego demobilu (Adam K. nimi handlował), iPhone Agnieszki K. oraz laptop gospodarza. Ten sam śledczy: – Ten laptop to było okno na świat Adama K. Przez ten komputer przechodziły wszystkie transakcje związane z bronią, które robił pan K. Komputer był kopalnią wiedzy. Wyglądało, jakby komuś chodziło o dobranie się do informacji. Czy ktoś, kto zabija w celach rabunkowych, bierze stare granaty, wojskowe emblematy, komputer i telefon, a zostawia pieniądze i cenną biżuterię? Wątpliwe.
Pośpiech z bronią
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.