Metody wykorzystywania Gazpromu w rosyjskiej polityce zagranicznej opisał niemiecki publicysta i dziennikarz śledczy Jürgen Roth w wydanej przed rokiem książce „Gazprom, niesamowite imperium. Jak jesteśmy oszukiwani jako konsumenci i jak szantażowane są państwa”.
W 2006 r. poseł Parlamentu Europejskiego z ramienia CDU Elmar Brok ostrzegał przed ekspansją Gazpromu. Rosyjski gigant informował wtedy, że rozważy częściowe zakręcenia gazowego kurka, jeśli jego plany ekspansji zostaną w Europie zablokowane. Takie groźby zawsze brzmią poważnie, bo według obliczeń Bundestagu zapotrzebowanie Unii Europejskiej pokrywane dziś w 25 proc. przez gaz rosyjski w 2030 r. wzrośnie do 60 proc. Bułgaria, Estonia, Finlandia, Litwa i Słowacja są zależne od rosyjskiego gazu i tym samym od Gazpromu w 100 proc. Dania, Szwecja, Hiszpania, Irlandia, Portugalia i Luksemburg są zupełnie niezależne od Rosjan. Belgia, Holandia, Francja i Rumunia sprowadzają nieznaczne ilości z Rosji. W dużym stopniu z rosyjskiego gazu korzystają Czechy, Grecja, Węgry, Austria i Słowenia. Polska, Niemcy i Włochy kupują dużo gazu od Rosjan, jednak mniej niż 50 proc. zapotrzebowania.
Zakręcono kurek z gazem Polsce
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.