Jeżeli chciałby pan się umówić na wizytę u profesora drogą tradycyjną w sekretariacie, najbliższy termin to 2014 r. – mówi na wstępie Anna Goździalska, asystentka prof. Jerzego Szaflika – jednego z najlepszych okulistów w kraju. – Jednak gdyby się pan umówił przez internet, gwarantuję, że zostanie pan przyjęty bezwarunkowo w pierwszej kolejności – dodaje po chwili. Prof. Szaflik jest jednym z tysiąca lekarzy w Polsce, którzy odpowiadają na pytania zrozpaczonych pacjentów przy klawiaturze. W Polsce przez internet leczy się już ponad 8 mln osób. To w sieci znajdują dane kontaktowe specjalisty i umawiają się na wizytę. Pacjenci oszczędzają czas, a przedsiębiorcy? Ci zarabiają na stronach i aplikacjach mobilnych łączących pacjenta z lekarzem.
Pobieranie pacjentów
W Polsce na wizytę do endokrynologa (specjalisty od zaburzeń hormonalnych) trzeba czekać od kilku miesięcy do nawet kilku lat. Rekordzistką jest specjalistyczna Poradnia Przyszpitalna przy ul. Wiśniowej we Wrocławiu. Tam na wizytę do takiego doktora dotrzemy po siedmiu latach – pierwszy wolny termin to luty 2020 r. Gralewski zauważył problem. Stworzył portal Znanylekarz.pl, na którym już ponad 2 mln Polaków szuka najlepszych specjalistów. Każdy z nich ma własny profil, w którym podaje wykształcenie, specjalizację oraz numer telefonu. Lekarze publikują też kalendarz, dzięki któremu pacjent może jednym kliknięciem wybrać godzinę i zapisać się na wizytę. Na razie z serwisem współpracuje tysiąc lekarzy, ale co miesiąc przybywa ok. 250 nowych. Gralewski zarabia na wirtualnym grafiku, za który lekarze płacą miesięczny abonament w wysokości 200 zł. Pozwala to zarobić serwisowi ok. 300 tys. zł co miesiąc.
Kardiologia na odległość
Jeszcze większe pieniądze na mobilnych usługach medycznych zgarnia dr Marek Dziubiński z MEDICALgorithmics. Jego firma jest wyceniana na ponad 200 mln zł, a z ostatniej rekordowej emisji zebrała 56 mln zł. Co zainteresowało inwestorów? Doktor wynalazca stworzył urządzenie do całodobowego monitorowania pracy serca na odległość. PocketECG zapisuje pracę serca za pomocą elektrod przypiętych z jednej strony do klatki piersiowej pacjenta, a z drugiej do miniaturowego urządzenia rejestrującego. Za pomocą technologii bluetooth zapis trafia do smartfona, a stamtąd do szpitala lub przychodni. Z kolei dla Damiana Lewandowskiego tradycyjne gabinety lekarskie to już przeszłość. Stworzył własny – wirtualny, gdzie każdy internauta może samodzielnie stwierdzić, co mu dolega. Jak to możliwe? Do wyboru ma ponad tysiąc objawów różnych chorób – od zwykłego bólu głowy do plamek Brushfielda (jasnych przebarwień na tęczówce). Po wybraniu przez chorego kilku najsilniejszych objawów aplikacja jest w stanie stwierdzić, co mu dolega. Elektroniczna diagnoza rozpoznaje ok. 700 rodzajów chorób, a właśnie w ten sposób w ciągu kilku miesięcy przebadało się już ponad 50 tys. Polaków. Pytanie tylko, czy internet nie obróci się przeciwko samym specjalistom, którzy będą musieli poprawiać błędy pacjentów leczących się u doktora Google.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.