Moją uwagę przykuła konferencja prasowa Jarosława Kaczyńskiego, na której prezes w towarzystwie wiecznie żywego premiero-prezydento-eksperto-profesora Glińskiego obwieścił program kulturalny swoich rządów. Będzie cudownie! Polskę zabuduje się muzeami polskości. Będą muzea ziem wschodnich i zachodnich oraz centralnych, nasza martyrologia i bohaterstwo zostaną wreszcie docenione tak, jak doceni się naszych wielkich Polaków. Ale tylko Polaków. Niewątpliwie pomniki Lecha Kaczyńskiego będą stały na każdym podwórku, a o polskości innych bohaterów będzie decydowało specjalnie do tego powołane Ministerstwo Polskości kierowane przez Dorotę Kanię. Doceni się również nasze wielkie tradycje, nasze wielkie wartości (przepraszam, nie tyle nasze, ile chrześcijańskie) oraz wypleni wszystko, co w przestrzeni publicznej kojarzy się z komunistyczną przeszłością, której przecież nie było, więc nie ma co o niej pamiętać. Cieszy mnie również, że kultura za rządów PiS nie będzie puszczona na żywioł, ale zostanie poddana narodowej kontroli, tak by z państwowych pieniędzy nie finansować niczego, co swojskie nie jest. A wiadomo, że skoro nie jest polskie, to nie jest sztuką. Piękny to projekt!
Większość osób, które co nieco wiedzą o kulturze, a zwłaszcza o tym, co się z nią działo w reżimach totalitarnych (w faszystowskich Niemczech promowano wyłącznie to, co „narodowe”, a w stalinowskiej Polsce to, co socrealistyczne), potraktowała konferencję Kaczyńskiego jako kolejny znak ostrzegawczy, że lepiej zagłosować na PO, „bo to jednak jakaś rozsądna alternatywa” wobec „narodowego” totalitaryzmu PiS.
Ale gdzie tam! Żadna alternatywa! Kilka dni później gruchnęła wieść, że Bogdan Zdrojewski wydał pół budżetu przeznaczonego na kulturę na Świątynię Opatrzności Bożej. Gdyby miał więcej odwagi, to zapewne drugie pół przeznaczyłby na kaplicę Opus Dei w Ministerstwie Sprawiedliwości, gdzie zakonników i gorliwych obrońców wiary jest więcej niż w niejednym klasztorze. A tak Zdrojewski zachował się jak cała PO: Panu Bogu świeczkę, a diabłu ogarek. W PO jest znacznie więcej PiS, niż się sądzi, więc alternatywa PO – PiS jest fałszywa. A są jakieś inne możliwości?
Od lat powtarzam, że nie ma innych, prócz jednej. Zmiany płci. Wszystkie partie już rządziły albo zamierzają rządzić, i to według identycznych schematów: silny wódz, jednolita ideologia ujęta w niespójne hasła, powszechny oportunizm (wobec Kościoła i wyborców). Konia z rzędem temu, kto powie, która z obecnych partii jest prawicowa, a która lewicowa, która postępowa, a która tradycyjna. Czym tak naprawdę różni się Tusk od Gowina, Gowin od Piechocińskiego, Ziobro od Kaczyńskiego, Kaczyński od Macierewicza, Miller od Tuska, a nawet od Palikota? Każdy myśli, że jest najlepszym wodzem, że ma charyzmę, wielką odwagę, niezwykłe talenty polityczne i że tylko on Polskę zbawi i władzę dożywotnio utrzyma.
Niewątpliwie wyróżniam w tym towarzystwie Palikota; ma on co prawda takie same ambicje i mniemanie o sobie jak wszyscy inni, ale znacząco niższy poziom oportunizmu wobec Kościoła. A to dziś ważne, bo Kościół rozsadza naszą demokrację. Nie jako wspólnota wiernych, ale jako ekspansywna, feudalna, nieprzejrzysta ekonomicznie i zachłanna instytucja publiczna. Twój Ruch dokonał poza tym epokowego przełomu, umieszczając na listach wyborczych do europarlamentu dream team sześciu silnych kobiet (Kazimiera Szczuka, Ewa Wójciak, Małgorzata Kowalska, Barbara Nowacka, Wanda Nowicka, Dorota Gardias) o poglądach wyraźnie postępowych, emancypacyjnych, lewicowych i silnie proeuropejskich. Co prawda na listach, i to na miejscach w regionach „biorących”, znajdują się męscy faworyci, tacy jak Kazimierz Kutz, któremu ze szczęścia pomieszało się chyba w głowie i mówi głupstwa, ale na bezrybiu i rak ryba. Trzeba więc odnotować, że Twój Ruch jest pierwszą partią, która poważnie potraktowała parytety, a jej lider poszukał nie paprotek, lecz silnych, niezależnych kobiet, w dodatku krytycznych wobec samej partii. Nie jest to jeszcze radykalna zmiana, bo jedna jaskółka wiosny nie czyni. Ale lepsza jaskółka w garści niż obietnice Tuska na dachu. ■
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.