Listy od czytelników
Polak Polakowi pasożytem
Autorzy artykułu "Polak Polakowi pasożytem" (nr 22) napisali, że "w Polsce nie można podwyższyć składki na ubezpieczenie zdrowotne palaczom, którzy świadomie rujnują własne zdrowie, a ich leczenie kosztuje przeciętnie o połowę więcej niż osób niepalących". Przecież palacze płacą horrendalnej wysokości akcyzę! A zatem odprowadzają do budżetu państwa dodatkowy podatek z racji nałogu, mający właśnie pokryć - i to z grubą nawiązką - koszty ich droższego leczenia. Albo - albo... Albo państwo opodatkowuje palaczy poprzez akcyzę i gwarantuje im leczenie na tej samej zasadzie co reszcie, albo tej akcyzy nie odprowadza i wtedy może żądać dodatkowej składki (co postulujecie).
MAREK KAWICKI
Koperek kontra pietruszka
Podzielam miłość Roberta Makłowicza i Piotra Bikonta do koperku ("Koperek kontra pietruszka", nr 20). Sama nie dodaję go tylko do deserów. Chciałabym zaproponować pewne zmiany w przepisie Roberta Makłowicza na grzebanego łososia. Otóż należy mieć dwa kawałki fileta po 500 g ze skórą (najlepsze są ze środkowej części ryby) . Do tego są potrzebne: 3 łyżki soli, 2 łyżki cukru, 2 łyżeczki utłuczonego białego pieprzu i sporo koperku z łodyżkami. Surową rybę musi się najpierw zamrozić na 24 godziny, bez tego nie wolno łososia grzebać ze względu na bakterie. Nie można również go myć, najwyżej obetrzeć.
Następnie jedną część ryby należy położyć do naczynia skórą do dołu, posypać mieszaniną przypraw oraz koperkiem i koniecznie skropić koniakiem. Na to trzeba położyć drugą część ryby skórą do góry i powtórzyć procedurę przyprawowo-koniakową. Potem wszystko przykrywamy (ja używam folii aluminiowej) i stawiamy na to ciężar półkilogramowy. Proces grzebania powinien trwać trzy dni. I teraz kropka nad i. Żaden Norweg nie wyobraża sobie grzebanego łososia bez sosu. Jest ich parę typów, ale tylko jeden jest najlepszy i nazywa się po prostu gravlakssaus. Podaję ingrediencje z etykietki: musztarda, woda, olej roślinny, cukier, sól, koperek (a jakże), ocet, ocet z czerwonego wina. Gravlaks bez tego sosu nie jest po prostu grzebanym łososiem.
JOLANTA KOSSOWSKA-TORGERSEN
Autorzy artykułu "Polak Polakowi pasożytem" (nr 22) napisali, że "w Polsce nie można podwyższyć składki na ubezpieczenie zdrowotne palaczom, którzy świadomie rujnują własne zdrowie, a ich leczenie kosztuje przeciętnie o połowę więcej niż osób niepalących". Przecież palacze płacą horrendalnej wysokości akcyzę! A zatem odprowadzają do budżetu państwa dodatkowy podatek z racji nałogu, mający właśnie pokryć - i to z grubą nawiązką - koszty ich droższego leczenia. Albo - albo... Albo państwo opodatkowuje palaczy poprzez akcyzę i gwarantuje im leczenie na tej samej zasadzie co reszcie, albo tej akcyzy nie odprowadza i wtedy może żądać dodatkowej składki (co postulujecie).
MAREK KAWICKI
Koperek kontra pietruszka
Podzielam miłość Roberta Makłowicza i Piotra Bikonta do koperku ("Koperek kontra pietruszka", nr 20). Sama nie dodaję go tylko do deserów. Chciałabym zaproponować pewne zmiany w przepisie Roberta Makłowicza na grzebanego łososia. Otóż należy mieć dwa kawałki fileta po 500 g ze skórą (najlepsze są ze środkowej części ryby) . Do tego są potrzebne: 3 łyżki soli, 2 łyżki cukru, 2 łyżeczki utłuczonego białego pieprzu i sporo koperku z łodyżkami. Surową rybę musi się najpierw zamrozić na 24 godziny, bez tego nie wolno łososia grzebać ze względu na bakterie. Nie można również go myć, najwyżej obetrzeć.
Następnie jedną część ryby należy położyć do naczynia skórą do dołu, posypać mieszaniną przypraw oraz koperkiem i koniecznie skropić koniakiem. Na to trzeba położyć drugą część ryby skórą do góry i powtórzyć procedurę przyprawowo-koniakową. Potem wszystko przykrywamy (ja używam folii aluminiowej) i stawiamy na to ciężar półkilogramowy. Proces grzebania powinien trwać trzy dni. I teraz kropka nad i. Żaden Norweg nie wyobraża sobie grzebanego łososia bez sosu. Jest ich parę typów, ale tylko jeden jest najlepszy i nazywa się po prostu gravlakssaus. Podaję ingrediencje z etykietki: musztarda, woda, olej roślinny, cukier, sól, koperek (a jakże), ocet, ocet z czerwonego wina. Gravlaks bez tego sosu nie jest po prostu grzebanym łososiem.
JOLANTA KOSSOWSKA-TORGERSEN
Więcej możesz przeczytać w 23/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.