Nareszcie się doczekałem. Powstał krajowy rejestr długów. Pora przygotować listę prywatnych dłużników.
Przede wszystkim PRL. Była to zachłanna instytucja, która stosując bezwzględny reket, ściągała ze mnie 80 proc. dochodów. Nazywało się to podatkiem wyrównawczym. Wyrównywano mnie przez wiele lat pod oszukańczym pretekstem zwanym socjalizmem. W teorii socjalizm polegał na urządzaniu społecznej równości. Postulował, by zabrać tym, którzy mają za dużo, i dodać tym, którzy mają mniej. W praktyce okazywało się, że najmniej mieli funkcjonariusze Peerelu.
Jestem w stanie przedstawić odpowiedniej władzy szczegółowe wyliczenia. Mam też świadków, pamiętających finansowy monolog, w którym wyliczałem w kabarecie, ile rzędów pracuje na mnie, a ile na ówczesny rząd. Problem w tym, że nawet po wpisaniu Peerelu na listę dłużników nie można mieć nadziei na odzyskanie pieniędzy. Wiedzą o tym obywatele, którzy liczyli na reprywatyzację, wiedzą Zabużanie... Peerel, jak typowa firma "krzak", udaje, że go nie ma. Wielokrotnie zmieniał nazwy spółek, adresy, zacierał ślady... Ostatnio prawdopodobnie nazywa się SLD, ale niełatwo to przed sądem udowodnić.
Co do personalnych dłużników - też się ich trochę uzbierało. Głównie są to artyści estradowi, którzy w moim kabarecie uczyli się zawodu, zyskiwali pierwsze recenzje, zwiedzali Polskę i Polonię... Są między nimi ludzie, których nikt inny nie wpuściłby na scenę, bo seplenili, fałszowali albo nadmiernie pili. Bez fałszywej skromności mogę uchodzić za odkrywcę wielu talentów. W normalnych warunkach za tego rodzaju działalność agencja artystyczna pobiera prowizję. Mnie wystarczała satysfakcja z trafnego wyboru, radość ze zdolnego kolegi. Takich dłużników trzymam na osobnej liście, w rejestrze długów sentymentalnych. Jednym narasta kapitał przyjaźni, innym rosną procenty podłości.
Wracając od prywaty do debaty, dla sfer gospodarczych ujawnianie długów może mieć znaczne konsekwencje. Niewiele firm terminowo daje sobie radę z płatnościami. Zatory płatnicze to wręcz "normalka" czasu przekwitającej transformacji. Jawność gospodarczego obiegu nie wszystkim jest na rękę. Co przeważy - zalety czy wady nowej ustawy - czas pokaże, a felietoniści skwitują i satyrycy wyśmieją... Taki los wierzycieli...
Jestem w stanie przedstawić odpowiedniej władzy szczegółowe wyliczenia. Mam też świadków, pamiętających finansowy monolog, w którym wyliczałem w kabarecie, ile rzędów pracuje na mnie, a ile na ówczesny rząd. Problem w tym, że nawet po wpisaniu Peerelu na listę dłużników nie można mieć nadziei na odzyskanie pieniędzy. Wiedzą o tym obywatele, którzy liczyli na reprywatyzację, wiedzą Zabużanie... Peerel, jak typowa firma "krzak", udaje, że go nie ma. Wielokrotnie zmieniał nazwy spółek, adresy, zacierał ślady... Ostatnio prawdopodobnie nazywa się SLD, ale niełatwo to przed sądem udowodnić.
Co do personalnych dłużników - też się ich trochę uzbierało. Głównie są to artyści estradowi, którzy w moim kabarecie uczyli się zawodu, zyskiwali pierwsze recenzje, zwiedzali Polskę i Polonię... Są między nimi ludzie, których nikt inny nie wpuściłby na scenę, bo seplenili, fałszowali albo nadmiernie pili. Bez fałszywej skromności mogę uchodzić za odkrywcę wielu talentów. W normalnych warunkach za tego rodzaju działalność agencja artystyczna pobiera prowizję. Mnie wystarczała satysfakcja z trafnego wyboru, radość ze zdolnego kolegi. Takich dłużników trzymam na osobnej liście, w rejestrze długów sentymentalnych. Jednym narasta kapitał przyjaźni, innym rosną procenty podłości.
Wracając od prywaty do debaty, dla sfer gospodarczych ujawnianie długów może mieć znaczne konsekwencje. Niewiele firm terminowo daje sobie radę z płatnościami. Zatory płatnicze to wręcz "normalka" czasu przekwitającej transformacji. Jawność gospodarczego obiegu nie wszystkim jest na rękę. Co przeważy - zalety czy wady nowej ustawy - czas pokaże, a felietoniści skwitują i satyrycy wyśmieją... Taki los wierzycieli...
Więcej możesz przeczytać w 33/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.