Przed Tomaszewskim swoje fotografie próbował sprzedawać w Polsce Frank Boots
Za 350 tys. USD dom aukcyjny Sotheby's sprzedał niedawno fotografię Andreasa Gursky'ego "Estimotion" (dwa lata temu "Nike" Gursky'ego wylicytowano na sumę ponad 700 tys. USD). I nie jest to wcale rekord, bo fotografie sprzedawano już za sześciocyfrowe sumy, na przykład "Chez Mondrian" André Kertésza. Setki tysięcy dolarów płacą kolekcjonerzy za dzieła Gustave'a Le Graya, Mana Raya, Berenice Abbott, Ansela Adamsa, Walkera Evansa czy Helmuta Newtona. Ale już za 100-200 USD można kupić fotografie do dekorowania wnętrz zamiast reprodukcji. Zestaw 44 dekoracyjnych fotografii na sprzedaż prezentuje w Warszawie Tomasz Tomaszewski. Publikował on swoje prace m.in. w takich pismach, jak "National Geographic", "New York Times", "Time", "Vogue" i "Elle". Pomysł stworzenia zestawu dekoracyjnego podsunął mu znany fotograf Alex Webb.
Przed Tomaszewskim swoje fotografie próbował sprzedawać w Polsce Frank Boots, jeden z najbardziej znanych obecnie na świecie fotografików. - Wystawiając swoje prace na sprzedaż w Polsce, zdecydowałem się na połowę ceny, jaką uzyskuję na Zachodzie, czyli zamiast 6 tys. zł jedynie 3 tys. zł. Jednak w Polsce mało kto chce dać tyle za fotografię, więc nie znalazłem wielu chętnych - mówi "Wprost" Frank Boots. Tomaszewski za swoje fotografie dekoracyjne chce po 1700 zł. Jego "Nowojorską ślizgawkę" kupiła profesor nauk medycznych, "Zachód słońca nad Manhattanem" - anonimowy biznesmen. Wszyscy zainteresowali się tymi pracami z myślą o udekorowaniu mieszkań i biur.
Man Ray czy Robert Mapplethorpe są dla fotografii tym, czym Picasso dla kubizmu. I to oni, a nie rodzimi mistrzowie, są w Polsce najlepiej znani. Kiedy słynny fotograf Paolo Roversi chciał się dowiedzieć czegoś o polskiej fotografii, nie znalazł nawet dobrze opracowanego katalogu. W USA popularni fotograficy otrzymują za swoje prace od 500 do 50 tys. USD. Zdjęcia kupują tam zazwyczaj młodzi ludzie, dla których fotografia stała się tym samym, czym były obrazy olejne dla ich dziadków. Polacy wolą reprodukcje za 200 zł niż nieco droższe fotografie czy grafiki.
O ile w Polsce kupuje się przede wszystkim fotografie miłe dla oka, o tyle na Zachodzie raczej dziwne i oryginalne. Na jednej z fotografii Tomaszewskiego zrobionej w Indiach widać krowę wpatrzoną w reprodukcję "Mony Lizy" Leonarda da Vinci. - Dziwne, że na ludnej handlowej ulicy jedynie krowa zainteresowała się reprodukcją obrazu. Tylko ją uwiodła tajemnica arcydzieła Leonarda - mówi Tomaszewski.
Przed Tomaszewskim swoje fotografie próbował sprzedawać w Polsce Frank Boots, jeden z najbardziej znanych obecnie na świecie fotografików. - Wystawiając swoje prace na sprzedaż w Polsce, zdecydowałem się na połowę ceny, jaką uzyskuję na Zachodzie, czyli zamiast 6 tys. zł jedynie 3 tys. zł. Jednak w Polsce mało kto chce dać tyle za fotografię, więc nie znalazłem wielu chętnych - mówi "Wprost" Frank Boots. Tomaszewski za swoje fotografie dekoracyjne chce po 1700 zł. Jego "Nowojorską ślizgawkę" kupiła profesor nauk medycznych, "Zachód słońca nad Manhattanem" - anonimowy biznesmen. Wszyscy zainteresowali się tymi pracami z myślą o udekorowaniu mieszkań i biur.
Man Ray czy Robert Mapplethorpe są dla fotografii tym, czym Picasso dla kubizmu. I to oni, a nie rodzimi mistrzowie, są w Polsce najlepiej znani. Kiedy słynny fotograf Paolo Roversi chciał się dowiedzieć czegoś o polskiej fotografii, nie znalazł nawet dobrze opracowanego katalogu. W USA popularni fotograficy otrzymują za swoje prace od 500 do 50 tys. USD. Zdjęcia kupują tam zazwyczaj młodzi ludzie, dla których fotografia stała się tym samym, czym były obrazy olejne dla ich dziadków. Polacy wolą reprodukcje za 200 zł niż nieco droższe fotografie czy grafiki.
O ile w Polsce kupuje się przede wszystkim fotografie miłe dla oka, o tyle na Zachodzie raczej dziwne i oryginalne. Na jednej z fotografii Tomaszewskiego zrobionej w Indiach widać krowę wpatrzoną w reprodukcję "Mony Lizy" Leonarda da Vinci. - Dziwne, że na ludnej handlowej ulicy jedynie krowa zainteresowała się reprodukcją obrazu. Tylko ją uwiodła tajemnica arcydzieła Leonarda - mówi Tomaszewski.
Więcej możesz przeczytać w 22/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.