Jesteśmy biedni, bo chcemy być biedni Leszek Miller, Andrzej Raczko czy Grzegorz Kołodko powinni po reinkarnacji powrócić jako prywatni przedsiębiorcy. I powinni wystartować w biznesie od zera. Po co? Bo jak głosi filozofia Wschodu, wszystko, czego dokonujemy w życiu, wraca do nas w kolejnym wcieleniu - jako zła albo dobra karma. Nasi naprawiacze gospodarki postaliby w kolejkach w urzędach, wypełnili stos formularzy, zapłacili słono doradcy podatkowemu, odprowadzili jedne z najwyższych na świecie składek na świadczenia społeczne, a na koniec przeżyli najazd kontrolerów kilkunastu inspekcji. Właśnie takie warunki prowadzenia biznesu tworzyli oni w Polsce od połowy lat 90.
Biznesmeni z pierwszej setki najbogatszych Polaków, politycy, szefowie organizacji pracodawców, eksperci i studenci uczelni ekonomicznych - uczestnicy debaty zorganizowanej 22 czerwca przez "Wprost" i TVN 24 - byli zgodni: musimy obniżać podatki, ograniczać wszechwładzę urzędników i upraszczać prawo. Tylko wtedy Polska nie będzie pod względem liczby prywatnych firm na tysiąc mieszkańców (27) daleko za Węgrami (51) czy Czechami (68). Jak śpiewały w jednej z piosenek Elektryczne Gitary, "wszyscy zgadzają się ze sobą, a będzie dalej tak jak jest". Czy musi być tak, jak jest?
PO CO BYĆ BOGATYM?
Gdy w 2003 r. CBOS zapytał Polaków o najlepszy sposób zdobycia atrakcyjnej pracy i wysokich zarobków, dopiero na siódmym miejscu wymieniano założenie własnej firmy. Dziesięć lat wcześniej działalność gospodarczą uznawaliśmy za najlepszy sposób na zdobycie majątku. - Polacy przedsiębiorczość mają w genach, ale trzeba uwolnić ich energię z gorsetu narzuconego przez państwo - mówi prof. Zyta Gilowska, wiceprzewodnicząca Platformy Obywatelskiej. - Rewolucją byłaby ustawa zawierająca jeden artykuł przywracający tzw. ustawę Wilczka z 1988 r., dzięki której powstały miliony prywatnych firm - uważa Robert Gwiazdowski, ekonomista z Centrum im. Adama Smitha. "Po co być biednym, skoro można być bogatym?" - pytał ponad 100 lat temu Henry Ford. Polacy głowią się dziś, po co być bogatym, mając tak kiepskie perspektywy bogacenia się na własny rachunek. WUSA na stu dorosłych mieszkańców przypada dziesięć zakładanych w ciągu roku od podstaw firm (start-ups), w Polsce - niespełna 1,5. Wśród 50 najbogatszych ludzi świata, według magazynu "Forbes", są 31-letni Larry Page i Sergiej Brin (z majątkami po 1 mld USD) - twórcy internetowej wyszukiwarki Google, 35-letni Jerry Yang (1,9 mld USD) i 37-letni David Filo (2,2, mld USD) - założyciele portalu Yahoo!. U nas wśród najbogatszych dominują przedsiębiorcy o dziesięć, dwadzieścia lat starsi. Być może dlatego, że tzw. nowa gospodarka rozwija się w ostatnich latach, zaś polscy milionerzy tworzyli swoje fortuny w początkach lat 90. - Banki wolą zarabiać na bezpiecznych obligacjach zadłużającego się rządu, niż udzielać kredytów tym, którzy chcą rozpocząć nowy biznes - zauważa Bartłomiej Czarnecki, student warszawskiej Wyższej Szkoły Handlu i Prawa im. Ryszarda Łazarskiego. Jego koledzy z SGH narzekają na zbyt wysokie składki ZUS, biurokrację, niezrozumiał e prawo podatkowe. Jak wynika z badania AISEC (międzynarodowej organizacji studentów), które przeprowadzono w 46 największych polskich uczelniach ekonomicznych i politechnikach, mniej niż 30 proc. studentów myśli o założeniu firmy. - Młodzi ludzie chcą pracować dla dużych korporacji, wystarczająco silnych, by oprzeć się państwu. Boją się, iż ich własna firma w walce z urzędnikami nie miałaby szans - przyznaje Wojciech Morawski, właściciel firmy Atlantic (99. na liście 100 najbogatszych Polaków "Wprost"). Po zakończeniu debaty studenci pytali Jana B. Wejcherta (siódmego na liście najbogatszych "Wprost"), głównego akcjonariusza medialnej Grupy ITI, nie o to, jak założyć i rozwinąć firmę medialną, lecz jak zostać prezenterem w TVN.
KROK WPRZÓD, DWA KROKI WTYŁ
Aż 68 proc. Polaków uważa, że do fortuny uczciwą pracą dojść u nas nie sposób, a 93 proc. zakłada, że szanse na szybkie pomnożenie majątku mają nad Wisłą tylko nieliczni - wynika z tegorocznych badań CBOS. - Polska jest "zaukładziona": młodzi mają rację, że przez 15 lat nic nie zrobiliśmy, by stworzyć w miarę normalne ścieżki kariery - przyznaje Zyta Gilowska. Młodzi Polacy najbardziej boją się tego, że pieniądze, które musieliby zainwestować we własny biznes, nigdy się nie zwrócą, bo zyski pożrą wysokie podatki i parapodatki (takie jak składki społeczne). - Mój rząd obniżył podatek CIT z 27 proc. do 19 proc., z czego skorzystało ponad 200 tys. przedsiębiorców rozliczających się dotychczas z PIT - przypomina były premier Leszek Miller. Podczas debaty zaprezentował on teorię "kroków w dobrym kierunku". Wykonywał je jego gabinet, będzie je robił rząd Marka Belki. - Wśród rządzących myślenie rynkowe ściera się z kolektywistycznym. Obniżyliście podatek dla dużych firm, ale dla pozostałych już nie, bo przecież trzeba "dbać o najbiedniejszych" - ripostował Richard Mbewe, główny ekonomista Warszawskiej Grupy Inwestycyjnej. Przykładem podobnej hipokryzji jest utrzymanie w tzw. planie Hausnera podwyżek i tak już wysokich składek na ZUS dla przedsiębiorców. Przedsiębiorcy nie mają wątpliwości, że najlepszy jest dla nich prosty podatek liniowy. Do tego celu zmierzają reformy podatkowe w Rosji i na Słowacji, jednolitą liniową stawkę dla wszystkich planuje wprowadzić Ukraina. Leszek Miller wspominał, jak negatywnie zareagował o jego polityczne zaplecze, gdy odważył się w ogóle podjąć sprawę podatku liniowego. Posłowie SLD argumentowali, że taki podatek jest niesprawiedliwy, bo bogaci nie mogą płacić tyle samo co biedni. - Ależ Adam Smith, ojciec koncepcji prostego podatku, był pastorem i nauczał teologii. Jak więc podatek liniowy może być niesprawiedliwy? - pytała prof. Zyta Gilowska. PO forsuje plan 3 x 15, czyli jedną stawkę 15-procentową dla PIT, CIT i VAT. Podatek CIT chce do 10 proc. obniżyć Samoobrona - zapowiedział Bogdan Golik, wiceszef Krajowej Izby Gospodarczej i europarlamentarzysta z list partii Leppera. Żeby za bardzo nie upraszczać, Samoobrona chciałaby jednak wprowadzić zupełnie nowy podatek obrotowy (1-2 proc. od przychodów), który miałby objąć na przykład hipermarkety.
SYZYFOWA DETERMINACJA
Politycy chyba już dojrzeli do ukrócenia wszechwładzy urzędników - kolejnego utrapienia tych, którzy chcieliby spróbować sił w biznesie - twierdzili zgodnie Henryka Bochniarz, szefowa Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych, i Andrzej Malinowski, szef Konfederacji Pracodawców Polskich. - Albo wybieramy ścieżkę irlandzką i brytyjską, ułatwiając życie przedsiębiorcom, albo ugrzęźniemy w biurokracji na wzór niemiecki lub francuski - mówiła podczas debaty Bochniarz. Nie potrzebujemy nowych pomysłów, tylko powrotu do prostych regulacji sprzed 15 lat. Jak wynika z raportu Centrum im. Adama Smitha, w latach 1996-2000 dokonano zmian w 106 spośród 162 aktów prawnych odnoszących się bezpośrednio do działalności gospodarczej. Nowelizacji było w sumie 522 - przeciętnie każdy akt prawny był zmieniany pięciokrotnie. Czy uproszczenie prawa i niższe podatki wystarczą, by zachęcić młodych Polaków do pójścia na swoje? W końcu ci, którzy zaczynali biznes na przełomie lat 80. i 90., nawet w skrajnie niesprzyjających warunkach ostatnich lat potrafili pomnażać majątki. Nie można zapominać, że biznes w gospodarce wolnorynkowej ze swej natury wymaga odwagi i gotowości do ryzyka. W USA co dzień bankrutuje około 600 prywatnych firm, ale w ich miejsce powstaje jeszcze więcej nowych. - Żeby rozpocząć udanie własny biznes, potrzeba pomysł ów i determinacji, "ciągu na bramkę". Część młodych ludzi chciałaby startować w zbyt cieplarnianych warunkach - uważa Jan Wejchert. Problemem jest to, że w Polsce nie tylko trzeba mieć odwagę, ale też anielską cierpliwość i determinację Syzyfa.
Sylwetki 50 przedsiębiorców, którzy mają szansę znaleźć się na przyszłorocznej liście 100 najbogatszych Polaków "Wprost", prezentujemy we Wprost Online (www.wprost.pl/50pretendentow)
PO CO BYĆ BOGATYM?
Gdy w 2003 r. CBOS zapytał Polaków o najlepszy sposób zdobycia atrakcyjnej pracy i wysokich zarobków, dopiero na siódmym miejscu wymieniano założenie własnej firmy. Dziesięć lat wcześniej działalność gospodarczą uznawaliśmy za najlepszy sposób na zdobycie majątku. - Polacy przedsiębiorczość mają w genach, ale trzeba uwolnić ich energię z gorsetu narzuconego przez państwo - mówi prof. Zyta Gilowska, wiceprzewodnicząca Platformy Obywatelskiej. - Rewolucją byłaby ustawa zawierająca jeden artykuł przywracający tzw. ustawę Wilczka z 1988 r., dzięki której powstały miliony prywatnych firm - uważa Robert Gwiazdowski, ekonomista z Centrum im. Adama Smitha. "Po co być biednym, skoro można być bogatym?" - pytał ponad 100 lat temu Henry Ford. Polacy głowią się dziś, po co być bogatym, mając tak kiepskie perspektywy bogacenia się na własny rachunek. WUSA na stu dorosłych mieszkańców przypada dziesięć zakładanych w ciągu roku od podstaw firm (start-ups), w Polsce - niespełna 1,5. Wśród 50 najbogatszych ludzi świata, według magazynu "Forbes", są 31-letni Larry Page i Sergiej Brin (z majątkami po 1 mld USD) - twórcy internetowej wyszukiwarki Google, 35-letni Jerry Yang (1,9 mld USD) i 37-letni David Filo (2,2, mld USD) - założyciele portalu Yahoo!. U nas wśród najbogatszych dominują przedsiębiorcy o dziesięć, dwadzieścia lat starsi. Być może dlatego, że tzw. nowa gospodarka rozwija się w ostatnich latach, zaś polscy milionerzy tworzyli swoje fortuny w początkach lat 90. - Banki wolą zarabiać na bezpiecznych obligacjach zadłużającego się rządu, niż udzielać kredytów tym, którzy chcą rozpocząć nowy biznes - zauważa Bartłomiej Czarnecki, student warszawskiej Wyższej Szkoły Handlu i Prawa im. Ryszarda Łazarskiego. Jego koledzy z SGH narzekają na zbyt wysokie składki ZUS, biurokrację, niezrozumiał e prawo podatkowe. Jak wynika z badania AISEC (międzynarodowej organizacji studentów), które przeprowadzono w 46 największych polskich uczelniach ekonomicznych i politechnikach, mniej niż 30 proc. studentów myśli o założeniu firmy. - Młodzi ludzie chcą pracować dla dużych korporacji, wystarczająco silnych, by oprzeć się państwu. Boją się, iż ich własna firma w walce z urzędnikami nie miałaby szans - przyznaje Wojciech Morawski, właściciel firmy Atlantic (99. na liście 100 najbogatszych Polaków "Wprost"). Po zakończeniu debaty studenci pytali Jana B. Wejcherta (siódmego na liście najbogatszych "Wprost"), głównego akcjonariusza medialnej Grupy ITI, nie o to, jak założyć i rozwinąć firmę medialną, lecz jak zostać prezenterem w TVN.
KROK WPRZÓD, DWA KROKI WTYŁ
Aż 68 proc. Polaków uważa, że do fortuny uczciwą pracą dojść u nas nie sposób, a 93 proc. zakłada, że szanse na szybkie pomnożenie majątku mają nad Wisłą tylko nieliczni - wynika z tegorocznych badań CBOS. - Polska jest "zaukładziona": młodzi mają rację, że przez 15 lat nic nie zrobiliśmy, by stworzyć w miarę normalne ścieżki kariery - przyznaje Zyta Gilowska. Młodzi Polacy najbardziej boją się tego, że pieniądze, które musieliby zainwestować we własny biznes, nigdy się nie zwrócą, bo zyski pożrą wysokie podatki i parapodatki (takie jak składki społeczne). - Mój rząd obniżył podatek CIT z 27 proc. do 19 proc., z czego skorzystało ponad 200 tys. przedsiębiorców rozliczających się dotychczas z PIT - przypomina były premier Leszek Miller. Podczas debaty zaprezentował on teorię "kroków w dobrym kierunku". Wykonywał je jego gabinet, będzie je robił rząd Marka Belki. - Wśród rządzących myślenie rynkowe ściera się z kolektywistycznym. Obniżyliście podatek dla dużych firm, ale dla pozostałych już nie, bo przecież trzeba "dbać o najbiedniejszych" - ripostował Richard Mbewe, główny ekonomista Warszawskiej Grupy Inwestycyjnej. Przykładem podobnej hipokryzji jest utrzymanie w tzw. planie Hausnera podwyżek i tak już wysokich składek na ZUS dla przedsiębiorców. Przedsiębiorcy nie mają wątpliwości, że najlepszy jest dla nich prosty podatek liniowy. Do tego celu zmierzają reformy podatkowe w Rosji i na Słowacji, jednolitą liniową stawkę dla wszystkich planuje wprowadzić Ukraina. Leszek Miller wspominał, jak negatywnie zareagował o jego polityczne zaplecze, gdy odważył się w ogóle podjąć sprawę podatku liniowego. Posłowie SLD argumentowali, że taki podatek jest niesprawiedliwy, bo bogaci nie mogą płacić tyle samo co biedni. - Ależ Adam Smith, ojciec koncepcji prostego podatku, był pastorem i nauczał teologii. Jak więc podatek liniowy może być niesprawiedliwy? - pytała prof. Zyta Gilowska. PO forsuje plan 3 x 15, czyli jedną stawkę 15-procentową dla PIT, CIT i VAT. Podatek CIT chce do 10 proc. obniżyć Samoobrona - zapowiedział Bogdan Golik, wiceszef Krajowej Izby Gospodarczej i europarlamentarzysta z list partii Leppera. Żeby za bardzo nie upraszczać, Samoobrona chciałaby jednak wprowadzić zupełnie nowy podatek obrotowy (1-2 proc. od przychodów), który miałby objąć na przykład hipermarkety.
SYZYFOWA DETERMINACJA
Politycy chyba już dojrzeli do ukrócenia wszechwładzy urzędników - kolejnego utrapienia tych, którzy chcieliby spróbować sił w biznesie - twierdzili zgodnie Henryka Bochniarz, szefowa Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych, i Andrzej Malinowski, szef Konfederacji Pracodawców Polskich. - Albo wybieramy ścieżkę irlandzką i brytyjską, ułatwiając życie przedsiębiorcom, albo ugrzęźniemy w biurokracji na wzór niemiecki lub francuski - mówiła podczas debaty Bochniarz. Nie potrzebujemy nowych pomysłów, tylko powrotu do prostych regulacji sprzed 15 lat. Jak wynika z raportu Centrum im. Adama Smitha, w latach 1996-2000 dokonano zmian w 106 spośród 162 aktów prawnych odnoszących się bezpośrednio do działalności gospodarczej. Nowelizacji było w sumie 522 - przeciętnie każdy akt prawny był zmieniany pięciokrotnie. Czy uproszczenie prawa i niższe podatki wystarczą, by zachęcić młodych Polaków do pójścia na swoje? W końcu ci, którzy zaczynali biznes na przełomie lat 80. i 90., nawet w skrajnie niesprzyjających warunkach ostatnich lat potrafili pomnażać majątki. Nie można zapominać, że biznes w gospodarce wolnorynkowej ze swej natury wymaga odwagi i gotowości do ryzyka. W USA co dzień bankrutuje około 600 prywatnych firm, ale w ich miejsce powstaje jeszcze więcej nowych. - Żeby rozpocząć udanie własny biznes, potrzeba pomysł ów i determinacji, "ciągu na bramkę". Część młodych ludzi chciałaby startować w zbyt cieplarnianych warunkach - uważa Jan Wejchert. Problemem jest to, że w Polsce nie tylko trzeba mieć odwagę, ale też anielską cierpliwość i determinację Syzyfa.
Sylwetki 50 przedsiębiorców, którzy mają szansę znaleźć się na przyszłorocznej liście 100 najbogatszych Polaków "Wprost", prezentujemy we Wprost Online (www.wprost.pl/50pretendentow)
Więcej możesz przeczytać w 27/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.