Zabużanom należą się odszkodowania! Wyrok Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu potwierdził opinię "Wprost" Dwieście tysięcy osób - repatrianci zza Buga i ich spadkobiercy - ma prawo do odszkodowań za majątki utracone w wyniku zmiany granic w 1944 r. - napisaliśmy we wrześniu 2002 r. (nr 38/2002), ujawniając fakt ratyfikacji umów Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego z Białoruską i Ukraińską Socjalistyczną Republiką Radziecką z 1944 r. Umowy te gwarantują Zabużanom pełną rekompensatę za pozostawione mienie. "Nie oddając majątku Zabużanom, Polska złamała europejską konwencję, która gwarantuje każdemu obywatelowi ochronę prawa własności" - orzekł jednogłośnie 22 czerwca Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu (w pełnym składzie 17 sędziów, w tym sędzia z Polski). - Wyrok trybunału w Strasburgu to pierwszy krok do tego, by zmusić polskie państwo do zakończenia zabawy w kotka i myszkę z Zabużanami i do spłaty długów - komentuje dla "Wprost" Roman Nowosielski, adwokat reprezentujący 40 Zabużan przed polskimi sądami.
Od 1989 r. kolejne rządy cynicznie grają na czas. Przy obecnym oprocentowaniu państwowego długu roczne odsetki od 10 mld zł (na tyle szacuje się roszczenia Zabużan) wyniosłyby 600 mln zł. Każdy rok opóźnienia w wypłacaniu rekompensat to dla państwa ponad pół miliarda złotych "czystego zysku", bo na sądzenie się z państwem zdecydowało się dopiero około 250 Zabużan.
RZĄD MIĘDZY PIOTREM I PAWŁEM
Zmiana granic po drugiej wojnie światowej była, z ekonomicznego punktu widzenia, jednym z lepszych interesów w historii Polski. Majątek, który przejęliśmy na ziemiach zachodnich był wart ponad 10 mld ówczesnych dolarów, trzykrotnie więcej niż to, co zostało za Bugiem. Wumowach z władzami Białoruskiej, Litewskiej i Ukraińskiej SRR, a także w traktacie poczdamskim polski rząd zobowiązał się, że z tego majątku państwo wypłaci rekompensat ę przesiedleńcom ze wschodu, którzy cały swój majątek pozostawili za Bugiem. Do 1989 r. ponad 1,5 mln Zabużan, czyli 90 proc. uprawnionych, otrzymał o rekompensatę. Kiedy o pozostawianiu polityków przy władzy zaczęli decydować wyborcy, lewicowe rządy SLD, UP i PSL uznały, że 200 tys. osób (80 tys. Zabużan wraz z rodzinami), którym zwrócono by ich pieniądze, zasiliłoby polską klasę średnią, w większości głosującą na prawicę. "Rząd, który kradnie od Piotra, żeby zapłacić Pawłowi, zawsze może liczyć na poparcie ze strony Pawła" - kpił George Bernard Shaw. Polscy politycy ciągle liczą na poparcie ze strony Pawła - uważają, że przestrzeganie prawa własności to kwestia poglądów politycznych, a nie jeden z fundamentów państwa prawa. Dlatego kolejne lewicowe rządy blokowały zwrot zagrabionych majątków. Gabinet Waldemara Pawlaka oddał nieruchomości przeznaczone na rekompensaty dla Zabużan gminom i stwierdził, że państwo nie dysponuje już żadnym majątkiem. Ustawę reprywatyzacyjną oddającą mienie Zabużanom uchwaloną przez rząd AWS i Unii Wolności w 2000 r. zawetował lewicowy prezydent Aleksander Kwaśniewski. Rząd Leszka Millera po wyroku Trybunału Konstytucyjnego w 2002 r., stwierdzającym, że nie można odmówić Zabużanom udziału w przetargach na mienie skarbu państwa, natychmiast wstrzymał przetargi na nieruchomości.
KŁAMSTWO III RP
Tłumaczenia kolejnych rządów, że dla Zabużan nie ma pieniędzy, to zwyczajne kłamstwo. Dług państwa wobec repatriantów i ich spadkobierców wynosi około 10 mld zł, czyli 5 proc. rocznych wydatków państwa. Tylko w latach 2000-2003 rząd bez większego powodu zwiększył roczne wydatki o 37 mld zł! Gdyby wypłaty dla Zabużan rozpoczęto w 1989 r. i stopniowo co roku przeznaczano na nie 0,5 proc. budżetu, to w 2004 r. pieniądze otrzymałaby ostatnia grupa uprawnionych i sprawa nigdy nie trafiłaby do Strasburga. Nadto Agencja Własności Rolnej Skarbu Państwa jest właścicielem trzech milionów hektarów (w większości na ziemiach zachodnich), które można "od ręki" przekazać Zabużanom jako rekompensatę. "Rządy dotrzymują słowa tylko wtedy, kiedy im się to opłaca albo kiedy ktoś ich do tego zmusi" - mawiał Napoleon Bonaparte. Przekonanie rządzących w Polsce polityków, że przestrzeganie prawa się opłaca, jest trudne. Zatem będą ich do tego zmuszać sądy.
RZĄD MIĘDZY PIOTREM I PAWŁEM
Zmiana granic po drugiej wojnie światowej była, z ekonomicznego punktu widzenia, jednym z lepszych interesów w historii Polski. Majątek, który przejęliśmy na ziemiach zachodnich był wart ponad 10 mld ówczesnych dolarów, trzykrotnie więcej niż to, co zostało za Bugiem. Wumowach z władzami Białoruskiej, Litewskiej i Ukraińskiej SRR, a także w traktacie poczdamskim polski rząd zobowiązał się, że z tego majątku państwo wypłaci rekompensat ę przesiedleńcom ze wschodu, którzy cały swój majątek pozostawili za Bugiem. Do 1989 r. ponad 1,5 mln Zabużan, czyli 90 proc. uprawnionych, otrzymał o rekompensatę. Kiedy o pozostawianiu polityków przy władzy zaczęli decydować wyborcy, lewicowe rządy SLD, UP i PSL uznały, że 200 tys. osób (80 tys. Zabużan wraz z rodzinami), którym zwrócono by ich pieniądze, zasiliłoby polską klasę średnią, w większości głosującą na prawicę. "Rząd, który kradnie od Piotra, żeby zapłacić Pawłowi, zawsze może liczyć na poparcie ze strony Pawła" - kpił George Bernard Shaw. Polscy politycy ciągle liczą na poparcie ze strony Pawła - uważają, że przestrzeganie prawa własności to kwestia poglądów politycznych, a nie jeden z fundamentów państwa prawa. Dlatego kolejne lewicowe rządy blokowały zwrot zagrabionych majątków. Gabinet Waldemara Pawlaka oddał nieruchomości przeznaczone na rekompensaty dla Zabużan gminom i stwierdził, że państwo nie dysponuje już żadnym majątkiem. Ustawę reprywatyzacyjną oddającą mienie Zabużanom uchwaloną przez rząd AWS i Unii Wolności w 2000 r. zawetował lewicowy prezydent Aleksander Kwaśniewski. Rząd Leszka Millera po wyroku Trybunału Konstytucyjnego w 2002 r., stwierdzającym, że nie można odmówić Zabużanom udziału w przetargach na mienie skarbu państwa, natychmiast wstrzymał przetargi na nieruchomości.
KŁAMSTWO III RP
Tłumaczenia kolejnych rządów, że dla Zabużan nie ma pieniędzy, to zwyczajne kłamstwo. Dług państwa wobec repatriantów i ich spadkobierców wynosi około 10 mld zł, czyli 5 proc. rocznych wydatków państwa. Tylko w latach 2000-2003 rząd bez większego powodu zwiększył roczne wydatki o 37 mld zł! Gdyby wypłaty dla Zabużan rozpoczęto w 1989 r. i stopniowo co roku przeznaczano na nie 0,5 proc. budżetu, to w 2004 r. pieniądze otrzymałaby ostatnia grupa uprawnionych i sprawa nigdy nie trafiłaby do Strasburga. Nadto Agencja Własności Rolnej Skarbu Państwa jest właścicielem trzech milionów hektarów (w większości na ziemiach zachodnich), które można "od ręki" przekazać Zabużanom jako rekompensatę. "Rządy dotrzymują słowa tylko wtedy, kiedy im się to opłaca albo kiedy ktoś ich do tego zmusi" - mawiał Napoleon Bonaparte. Przekonanie rządzących w Polsce polityków, że przestrzeganie prawa się opłaca, jest trudne. Zatem będą ich do tego zmuszać sądy.
Więcej możesz przeczytać w 27/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.