Opalanie się chroni przed rakiem i zawałem serca! Unikanie słońca jest szkodliwe! Korzyści zdrowotne wynikające z rozsądnego wystawiania skóry na działanie promieni słonecznych znacznie przewyższają ryzyko zachorowania na czerniaka i powstania zmarszczek - mówi "Wprost" prof. Michael Holick z Boston University, amerykańska sława w dziedzinie dermatologii, dwukrotnie nominowany do Nagrody Nobla, autor głośno komentowanej ostatnio w środowisku medycznym książki "Korzyści ze słońca". Osoby unikające promieni słonecznych częściej niż inne cierpią na osteoporozę i bóle mięśniowe, a także są bardziej narażone na zachorowania na nowotwory narządów wewnętrznych - wynika z tej publikacji.
Zagrożenie czerniakiem złośliwym - nowotworem, przed którym ostrzegają nas dermatolodzy i firmy kosmetyczne - jest, wedle wyników ponaddwudziestoletnich badań prof. Holicka, wyolbrzymiane. Każdego lata organizowane są kampanie przekonujące nas, że powinniśmy unikać słońca, które zostało uznane za czynnik rakotwórczy na równi z dymem papierosowym. Tymczasem czerniak występuje rzadko - w Polsce umiera na niego rocznie około tysiąca osób. Co więcej, zachorować mogą również ci, którzy całe życie unikali opalania albo doznali oparzeń słonecznych w dzieciństwie.
SŁOŃCE LEPSZE NIŻ DIETA
- Aktywna forma witaminy D chroni nas przed nie kontrolowanymi podziałami komórek. Wten sposób zapobiega nowotworom, a zwłaszcza rakowi jelita grubego i piersi - przekonuje prof. Holick. Z badań laboratoryjnych wynika, że w obecności witaminy D3 komórki nowotworowe przestają się dzielić. Firmy farmaceutyczne pracują już nad lekami na raka zawierającymi substancje o działaniu podobnym do tej witaminy. Dr William Grant z NASA, na co dzień zajmujący się pomiarami grubości powłoki ozonowej, zestawił mapy natężenia promieniowania UV z danymi na temat częstości występowania raka w różnych rejonach USA. Okazało się, że im dalej na północ, tym częściej diagnozuje się aż 13 rodzajów nowotworów. "Powszechnie uważano, że mieszkańcy północnych rejonów jedzą więcej tłustych pokarmów, co sprzyja rakowi. Amerykańska dieta jest dziś jednak bardzo jednorodna, różnice nie przekraczają 20 proc., tymczasem częstość występowania raka może być o 150 proc. większa na północy niż na południu!" - twierdzi Grant. Jego zdaniem, rocznie aż 40 tys. Amerykanów umiera na raka wywołanego niedoborem światła słonecznego. Podobne zależności zaobserwowano w wypadku stwardnienia rozsianego, cukrzycy typu 1 oraz choroby wieńcowej serca.
PODDAĆ SIĘ PROMIENIOM
- W wielu krajach mamy do czynienia z epidemią przewlekłego niedoboru powstającej w skórze pod wpływem promieniowania ultrafioletowego witaminy D, zwłaszcza u osób po 50. roku życia - mówi prof. Holick. Błędne jest przekonanie, że niedobór witaminy D można zlikwidować dzięki diecie. Uczeni obliczyli, że w tym celu każdy z nas musiałby wypijać dziennie osiem szklanek mleka albo co drugi dzień zjadać sporą porcję łososia lub makreli. Wielu ludzi nie może sobie na to pozwolić, podobnie jak nie stać ich na regularne zażywanie tabletek witaminowych. Na dodatek "zewnętrzną" witaminę Dmożna przedawkować, co prowadzi m.in. do wymiotów, osłabienia i zaburzenia pracy nerek. - Jedynie słońce jest w stanie zaspokoić zapotrzebowanie organizmu na tę witaminę. Skóra sama reguluje jej produkcję, więc przedawkowanie nam nie grozi - mówi prof. Holick. Światło słoneczne było już wykorzystywane w medycynie do leczenia chorób skóry. Przykładem może być łuszczyca, na którą cierpi 2-4 proc. osób pochodzenia europejskiego. Na początku XX wieku leczono ją w specjalnie budowanych solariach, dziś stosowane są lampy emitujące silne promieniowanie ultrafioletowe (UV-A). Niektórym chorym nadal jednak najbardziej pomaga intensywne słońce, które działa skuteczniej niż leki.
CIEMNA SKÓRA ODPORNA NA INFEKCJE
Opalenizna nie jest jedynie naturalnym filtrem UV (daje taką ochronę jak najsłabsze kremy o współczynniku ochrony przeciwsłonecznej SPF 5-10). Barwnik o nazwie melanina powodujący opaleniznę hamuje namnażanie się bakterii i grzybów, sklejając komórki mikrobów i uniemożliwiając im podział - wykazały badania Jamesa Mackintosha, biologa z Sydney, który zauważył, że w organizmach owadów odgrywa ona rolę bakteriobójczą. To dlatego ciemna skóra jest bardziej odporna na infekcje. Przekonali się o tym żołnierze amerykańscy podczas wojny w Wietnamie - ci o jasnej karnacji znacznie częściej zapadali na choroby dermatologiczne. Nasi praprzodkowie, którzy wyemigrowali z Afryki, w chłodniejszej Europie byli mniej narażeni na atak mikrobów, więc ich skóra stopniowo traciła barwnik. Najwięcej zostało go w tych miejscach, które często mają kontakt z bakteriami - w gardle, nosie oraz w okolicach narządów płciowych. Prof. Holick zastrzega, że nie jest zwolennikiem opalania się, a jedynie umiarkowanego wystawiania skóry na działanie słońca. Przede wszystkim należy unikać oparzeń słonecznych. Wumiarkowanym klimacie dorosła osoba o jasnej skórze powinna spędzić na słońcu 10 minut dziennie, a dopiero potem nałożyć krem ochronny. - Osoby starsze i mające ciemną skórę potrzebują dwukrotnie większej dawki - radzi prof. Holick. To prawdopodobnie najprostsza, najtańsza i najprzyjemniejsza recepta na zdrowie, jaką do tej pory wymyśliła medycyna.
DOPAŚĆ CZERNIAKA
Czerniak złośliwy to nowotwór komórek barwnikowych zwanych melanocytami, które występują przede wszystkim w skórze. Jest bardzo agresywny, ale zdarza się, że samoistnie ustępuje. Uczeni twierdzą, że układ odpornościowy człowieka jest w stanie rozpoznać i zlikwidować czerniaka, ale czasem potrzebuje do tego "zachęty". Może nią być szczepionka wykorzystująca zmodyfikowane komórki nowotworu lub pochodzące z niego białka. Najnowsze dane wskazują, że szczepionka może być skuteczna u 30- -40 proc. pacjentów.
SŁOŃCE LEPSZE NIŻ DIETA
- Aktywna forma witaminy D chroni nas przed nie kontrolowanymi podziałami komórek. Wten sposób zapobiega nowotworom, a zwłaszcza rakowi jelita grubego i piersi - przekonuje prof. Holick. Z badań laboratoryjnych wynika, że w obecności witaminy D3 komórki nowotworowe przestają się dzielić. Firmy farmaceutyczne pracują już nad lekami na raka zawierającymi substancje o działaniu podobnym do tej witaminy. Dr William Grant z NASA, na co dzień zajmujący się pomiarami grubości powłoki ozonowej, zestawił mapy natężenia promieniowania UV z danymi na temat częstości występowania raka w różnych rejonach USA. Okazało się, że im dalej na północ, tym częściej diagnozuje się aż 13 rodzajów nowotworów. "Powszechnie uważano, że mieszkańcy północnych rejonów jedzą więcej tłustych pokarmów, co sprzyja rakowi. Amerykańska dieta jest dziś jednak bardzo jednorodna, różnice nie przekraczają 20 proc., tymczasem częstość występowania raka może być o 150 proc. większa na północy niż na południu!" - twierdzi Grant. Jego zdaniem, rocznie aż 40 tys. Amerykanów umiera na raka wywołanego niedoborem światła słonecznego. Podobne zależności zaobserwowano w wypadku stwardnienia rozsianego, cukrzycy typu 1 oraz choroby wieńcowej serca.
PODDAĆ SIĘ PROMIENIOM
- W wielu krajach mamy do czynienia z epidemią przewlekłego niedoboru powstającej w skórze pod wpływem promieniowania ultrafioletowego witaminy D, zwłaszcza u osób po 50. roku życia - mówi prof. Holick. Błędne jest przekonanie, że niedobór witaminy D można zlikwidować dzięki diecie. Uczeni obliczyli, że w tym celu każdy z nas musiałby wypijać dziennie osiem szklanek mleka albo co drugi dzień zjadać sporą porcję łososia lub makreli. Wielu ludzi nie może sobie na to pozwolić, podobnie jak nie stać ich na regularne zażywanie tabletek witaminowych. Na dodatek "zewnętrzną" witaminę Dmożna przedawkować, co prowadzi m.in. do wymiotów, osłabienia i zaburzenia pracy nerek. - Jedynie słońce jest w stanie zaspokoić zapotrzebowanie organizmu na tę witaminę. Skóra sama reguluje jej produkcję, więc przedawkowanie nam nie grozi - mówi prof. Holick. Światło słoneczne było już wykorzystywane w medycynie do leczenia chorób skóry. Przykładem może być łuszczyca, na którą cierpi 2-4 proc. osób pochodzenia europejskiego. Na początku XX wieku leczono ją w specjalnie budowanych solariach, dziś stosowane są lampy emitujące silne promieniowanie ultrafioletowe (UV-A). Niektórym chorym nadal jednak najbardziej pomaga intensywne słońce, które działa skuteczniej niż leki.
CIEMNA SKÓRA ODPORNA NA INFEKCJE
Opalenizna nie jest jedynie naturalnym filtrem UV (daje taką ochronę jak najsłabsze kremy o współczynniku ochrony przeciwsłonecznej SPF 5-10). Barwnik o nazwie melanina powodujący opaleniznę hamuje namnażanie się bakterii i grzybów, sklejając komórki mikrobów i uniemożliwiając im podział - wykazały badania Jamesa Mackintosha, biologa z Sydney, który zauważył, że w organizmach owadów odgrywa ona rolę bakteriobójczą. To dlatego ciemna skóra jest bardziej odporna na infekcje. Przekonali się o tym żołnierze amerykańscy podczas wojny w Wietnamie - ci o jasnej karnacji znacznie częściej zapadali na choroby dermatologiczne. Nasi praprzodkowie, którzy wyemigrowali z Afryki, w chłodniejszej Europie byli mniej narażeni na atak mikrobów, więc ich skóra stopniowo traciła barwnik. Najwięcej zostało go w tych miejscach, które często mają kontakt z bakteriami - w gardle, nosie oraz w okolicach narządów płciowych. Prof. Holick zastrzega, że nie jest zwolennikiem opalania się, a jedynie umiarkowanego wystawiania skóry na działanie słońca. Przede wszystkim należy unikać oparzeń słonecznych. Wumiarkowanym klimacie dorosła osoba o jasnej skórze powinna spędzić na słońcu 10 minut dziennie, a dopiero potem nałożyć krem ochronny. - Osoby starsze i mające ciemną skórę potrzebują dwukrotnie większej dawki - radzi prof. Holick. To prawdopodobnie najprostsza, najtańsza i najprzyjemniejsza recepta na zdrowie, jaką do tej pory wymyśliła medycyna.
DOPAŚĆ CZERNIAKA
Czerniak złośliwy to nowotwór komórek barwnikowych zwanych melanocytami, które występują przede wszystkim w skórze. Jest bardzo agresywny, ale zdarza się, że samoistnie ustępuje. Uczeni twierdzą, że układ odpornościowy człowieka jest w stanie rozpoznać i zlikwidować czerniaka, ale czasem potrzebuje do tego "zachęty". Może nią być szczepionka wykorzystująca zmodyfikowane komórki nowotworu lub pochodzące z niego białka. Najnowsze dane wskazują, że szczepionka może być skuteczna u 30- -40 proc. pacjentów.
Więcej możesz przeczytać w 27/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.