Festiwal teatralny Malta to wyzwanie rzucone naszej prowincjonalnej i nudnej kulturze Występem słonia na otwieranym po remoncie moście św. Rocha rozpocznie się tegoroczny festiwal teatralny Malta. Nie oznacza to wcale, że festiwal zamienia się w cyrk. Przeciwnie, Malta to obecnie impreza światowego formatu, dla której nawet legendarny Edynburg jest równorzędnym artystycznym partnerem. W czternastym roku swego istnienia Malta nie ma latem konkurencji ani w Polsce, ani w Europie Środkowej. Za 10 złotych, które płaci się za wstęp na spektakl, nie wejdzie się dziś nawet do kina.
Przedstawienia z cyklu "Malta Off" (najmłodszych twórców) można zobaczyć nawet za 2 złote. Już zeszłoroczny program wydawał się szczytem, jeśli chodzi o liczbę i różnorodność przedsięwzięć teatralnych, wizualnych i muzycznych, a tegoroczna oferta jest jeszcze okazalsza. I pomyśleć, że wszystko zaczęło się od półamatorskiego spotkania, jakie w 1992 r. wyznaczyło sobie kilka grup teatralnych nad jeziorem Malta. Jak mówi Michał Merczyński, dyrektor Malty, zrobiono to, by "nieco rozruszać zapyziały latem Poznań".
TEATRALNY WALEC
Malta to tzw. festiwal przestrzeni: chodzi o zagospodarowanie wszystkich możliwych miejsc (poza teatralnymi budynkami), w których da się prezentować sztukę. Przedstawienia festiwalu angażują całe miasto - organizatorzy nazywają to przetaczaniem się przez Poznań teatralnego walca. Niegdyś ten walec przetaczał się przez poznańskie ulice i dziedzińce oraz tereny wokół maltańskiego jeziora. Zeszłorocznym odkryciem był wielki nastrojowy budynek starej rzeźni, obecnie - most św. Rocha i... dach Starego Browaru. Na dachu Starego Browaru odbędzie się tradycyjny koncert muzyki filmowej - tym razem Alberto Iglesiasa, autora m.in. chwytliwych tematów do filmów Pedro Almodovara. Jak mówi Lech Raczak, dyrektor artystyczny Malty, kiedyś szef Teatru Ósmego Dnia, podczas festiwalu każdy widz może wytyczyć sobie własną ścieżkę odbioru, przemieszczając się po różnych przestrzeniach teatralnych, zmieniając miejsca i nastrój.
CZESKIE FLAMENCO I PRZEDWOJENNE PORNO
Na tegorocznej Malcie swój najnowszy spektakl, zrealizowany według Dantego we współpracy z Polskim Teatrem Tańca, pokaże hiszpański El Teatro del Silencio. Aktorzy z rosyjskiego Licedei, wzorujący się na stylu wielkiego Chaplina, opowiedzą o zwariowanej rodzince nawiedzonej przez anioła. Amerykanie przywiozą "Zwierzęcy magnetyzm" - spektakl o miłości nosorożca i szympansicy. Czesi zatańczą flamenco, Niemcy obiecują obrzucić publiczność dziwnymi przedmiotami z wozu strażackiego, a w szokującym przedstawieniu "Podróż do kresu nocy" obejrzymy fragmenty przedwojennych filmów porno. Mieszkający od lat we Włoszech Lech Raczak pokaże wyreżyserowaną przez siebie "Bramę szarańczy", inspirowaną słynnym filmem Kurosawy "Rashomon", a Michał Merczyński (na co dzień dyrektor stołecznych Rozmaitości) przeniesie nad Maltę sześć głośnych spektakli znanych jako "Projekt Warszawa". Teatr Yohangza z Korei Południowej zaprezentuje - w swoim języku - Szekspirowski "Sen nocy letniej". Sensacją samą w sobie jest przyjazd legendarnej Orchestry Baobab z Senegalu lansującej rytmy... kubańskie! Na Malcie są one wyjątkowo lubiane, by wspomnieć zeszłoroczny triumfalny występ Ibrahima Ferrery z Buena Vista Social Club.
MASKA PRZECIW NUDZIE
Podczas festiwalu w Poznaniu rozgrywa się wielki teatralny karnawał. Od starówki po brzegi jeziora Malta przetacza się kolorowy tłum, uśmiechnięty i życzliwy. Gdy w kolejce po bilety (w ubiegłym roku kolejki do kas w tradycyjnych teatrach miały ponad 100 metrów długości) komuś zabraknie pieniędzy na wejściówkę, natychmiast znajduje się osoba gotowa go wspomóc. Maltański karnawał tylko pozornie wygląda na wielką improwizację. Ta impreza to precyzyjnie zaplanowane przedsięwzięcie. Po zeszłorocznej żarówce, symbolizującej światło teatru, na plakatach tegorocznej imprezy pojawiła się maska przeciwgazowa. To maska przeciw prowincjonalności naszej kultury i przeciwko nudzie, jakiej na Malcie się nie uświadczy. Malta, choćby poprzez swoją masowość i świąteczny nastrój, nawiązuje do znanych od średniowiecza imprez karnawałowych, podczas których integrowały się całe lokalne społeczności.
TEATRALNY WALEC
Malta to tzw. festiwal przestrzeni: chodzi o zagospodarowanie wszystkich możliwych miejsc (poza teatralnymi budynkami), w których da się prezentować sztukę. Przedstawienia festiwalu angażują całe miasto - organizatorzy nazywają to przetaczaniem się przez Poznań teatralnego walca. Niegdyś ten walec przetaczał się przez poznańskie ulice i dziedzińce oraz tereny wokół maltańskiego jeziora. Zeszłorocznym odkryciem był wielki nastrojowy budynek starej rzeźni, obecnie - most św. Rocha i... dach Starego Browaru. Na dachu Starego Browaru odbędzie się tradycyjny koncert muzyki filmowej - tym razem Alberto Iglesiasa, autora m.in. chwytliwych tematów do filmów Pedro Almodovara. Jak mówi Lech Raczak, dyrektor artystyczny Malty, kiedyś szef Teatru Ósmego Dnia, podczas festiwalu każdy widz może wytyczyć sobie własną ścieżkę odbioru, przemieszczając się po różnych przestrzeniach teatralnych, zmieniając miejsca i nastrój.
CZESKIE FLAMENCO I PRZEDWOJENNE PORNO
Na tegorocznej Malcie swój najnowszy spektakl, zrealizowany według Dantego we współpracy z Polskim Teatrem Tańca, pokaże hiszpański El Teatro del Silencio. Aktorzy z rosyjskiego Licedei, wzorujący się na stylu wielkiego Chaplina, opowiedzą o zwariowanej rodzince nawiedzonej przez anioła. Amerykanie przywiozą "Zwierzęcy magnetyzm" - spektakl o miłości nosorożca i szympansicy. Czesi zatańczą flamenco, Niemcy obiecują obrzucić publiczność dziwnymi przedmiotami z wozu strażackiego, a w szokującym przedstawieniu "Podróż do kresu nocy" obejrzymy fragmenty przedwojennych filmów porno. Mieszkający od lat we Włoszech Lech Raczak pokaże wyreżyserowaną przez siebie "Bramę szarańczy", inspirowaną słynnym filmem Kurosawy "Rashomon", a Michał Merczyński (na co dzień dyrektor stołecznych Rozmaitości) przeniesie nad Maltę sześć głośnych spektakli znanych jako "Projekt Warszawa". Teatr Yohangza z Korei Południowej zaprezentuje - w swoim języku - Szekspirowski "Sen nocy letniej". Sensacją samą w sobie jest przyjazd legendarnej Orchestry Baobab z Senegalu lansującej rytmy... kubańskie! Na Malcie są one wyjątkowo lubiane, by wspomnieć zeszłoroczny triumfalny występ Ibrahima Ferrery z Buena Vista Social Club.
MASKA PRZECIW NUDZIE
Podczas festiwalu w Poznaniu rozgrywa się wielki teatralny karnawał. Od starówki po brzegi jeziora Malta przetacza się kolorowy tłum, uśmiechnięty i życzliwy. Gdy w kolejce po bilety (w ubiegłym roku kolejki do kas w tradycyjnych teatrach miały ponad 100 metrów długości) komuś zabraknie pieniędzy na wejściówkę, natychmiast znajduje się osoba gotowa go wspomóc. Maltański karnawał tylko pozornie wygląda na wielką improwizację. Ta impreza to precyzyjnie zaplanowane przedsięwzięcie. Po zeszłorocznej żarówce, symbolizującej światło teatru, na plakatach tegorocznej imprezy pojawiła się maska przeciwgazowa. To maska przeciw prowincjonalności naszej kultury i przeciwko nudzie, jakiej na Malcie się nie uświadczy. Malta, choćby poprzez swoją masowość i świąteczny nastrój, nawiązuje do znanych od średniowiecza imprez karnawałowych, podczas których integrowały się całe lokalne społeczności.
Więcej możesz przeczytać w 27/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.