- Rzeczpospolita mniejszościowa
Jakieś trzydzieści sekund po powołaniu rząd Marka Belki przegrał swoje pierwsze głosowanie. Przykłady rządów mniejszościowych pokazują jednak, że dogorywają one długo, a ich upadki bywają malownicze.
Informację rządu na temat PKP odrzuciła nie tylko opozycja, ale i cała Socjaldemokracja Polska, ferajna Jagielińskiego oraz część posłów dietetycznych z byłym ministrem skarbu Wiesławem Kaczmarkiem na czele. Wszyscy oni chwilę wcześniej poparli gabinet Belki (z powodów programowych oczywiście) i zachwycali się, że wreszcie stoi za nim większość. Mimo że historia polskiej demokracji jest krótka, tradycję rządów mniejszościowych mamy bogatą. Na przykład gabinet Jana Olszewskiego był mniejszościowy właściwie od momentu narodzin. Dlatego całe pół roku rządzenia upłynęło mu głównie na poszerzaniu koalicji rządzącej. W tym celu spotykały się wielkie koalicje z małymi, a w końcu i tak wszystko runęło po aferze teczkowej.
Nieco lepiej powiodło się rządowi Hanny Suchockiej. Działał znacznie dłużej, bo aż rok. W pewnym momencie obrazili się na niego popierający go wcześniej posłowie "Solidarności" i złożyli wniosek o wotum nieufności. Suchocka dzielnie walczyła o byt. Ciułając głosy, przyjęła u siebie nawet reprezentanta Partii X, wynalazcę rozrzutnika do gnoju Antoniego Czajkę.
Ministrowie hołubili również jedynego posła Stronnictwa Demokratycznego, nieprzewidywalnego mówcę Jana Świtkę. Zamiast tego powinni się zająć żołądkiem Zbigniewa Dyki. Były minister Suchockiej spóźnił się na głosowanie i rząd padł jednym głosem. Do dziś nie wiadomo, czy to była zemsta, czy rozwolnienie.
Ostatnim dokonaniem w dziedzinie rządów mniejszościowych był gabinet Jerzego Buzka, opuszczony przez Unię Wolności i wspierany przez rozpadającą się AWS. Premier miał się zmienić kilka razy, rząd miał upaść, kadencja miała być skrócona. Nic z tych rzeczy. Chociaż ministrowie zmieniali się jak w kalejdoskopie, rząd Buzka jako jedyny przetrwał całą kadencję. To absolutny rekord Polski.(igo, rma) - Trzy szybkie
KUPUJĘ PÓŁLITRÓWKI
Rozmowa z posłem ALFREDEM OWOCEM, wyrzuconym z SLD, dziś w Unii Pracy
- Unia Europejska zakazuje produkcji ćwiartek...
- Pierwsze słyszę, ale mamy poważniejsze zmartwienia. Zresztą, trzeba by spytać znawcy, nie czuję się autorytetem.
- Pan?! Nigdy nie kupował pan ćwiartki?
- Zdarzało mi się i kupować, ale najczęściej półlitrówki, 0,75, no i litrowe. Wie pan, u nas w Zielonej Górze produkują różne objętości. Ale ja do objętości nie przywiązuję wagi.
- A jak to było z tym wypadkiem? Policjanci mówili, że czuli od pana alkohol, pan - że to był spryskiwacz do szyb? Jakiej objętości?
- Niech mi pan przyśle to pytanie faksem.Rozmawiał Robert Mazurek - Naród zapłaci
Trzech panów: Kwaśniewski, Belka i Borowski (zauważmy, że dwaj ostatni są dobrze wykształconymi ekonomistami), postanowiło złagodzić - i tak nie wystarczający - tzw. plan Hausnera oraz powiększyć wydatki socjalne, podnosząc emerytury starego portfela. Z punktu widzenia ich prywatno-partyjno-partykularnego interesu zapewne jest to zachowanie bardzo racjonalne. "Ostatnia nadzieja czerwonych" - Marek Belka chwilę porządzi, partie Krzysztofa Janika i Marka Borowskiego być może przeczekają okres, w którym poparcie społeczne dla nich znajduje się poniżej progu wyborczego, a Aleksander Kwaśniewski będzie miał dokąd wrócić po zakończeniu swojej misji. Ktoś jednak za te korzystne dla prezydenta i SLD-UP-SDPL rozwiązania już wkrótce zapłaci. I tym ktosiem będzie 38 mln obywateli RP.(MZ) - Pożegnanie epoki
Bohaterem w niebieskich dżinsachŤ nazwał Jacka Kuronia żegnający go na warszawskich Powązkach aktor Andrzej Seweryn. Na cmentarzu stawili się politycy, wychowankowie Kuronia oraz tłum zasmuconych przyjaciół. Jacek Kuroń spoczął w Alei Zasłużonych. Wcześniej nieopodal bloku, w którym mieszkał na Żoliborzu, odprawiono mszę polową. Stamtąd w całkowitej ciszy ruszył na cmentarz kondukt pogrzebowy liczący ponad 2 tys. osób. - GłaskanieWałęsy
Deszcz zaszczytów zalewających Lecha Wałęsę trwa. Po nazwaniu lotniska jego imieniem i reprezentowaniu Polski na pogrzebie Ronalda Reagana były prezydent otrzymał kolejny dowód uznania swych zasług. Ministerstwo Spraw Zagranicznych przyznało mu Dyplom Specjalny "za wybitne zasługi dla promocji Polski w świecie". Dyplom, nawet specjalny, to nie brzmi zbyt dumnie, ale znacznie godniej prezentuje się lista osób nagrodzonych w podobny sposób. Są na niej: angielski historyk Norman Davies, dyrygent Kazimierz Kord oraz przewodniczący europarlamentu Pat Cox. - Nie będzie przesadą, jeśli powiem, że Lech Wałęsa jest dziś po papieżu Janie Pawle II najbardziej znanym Polakiem na świecie - oświadczył Włodzimierz Cimoszewicz. Zarówno dyplom, jak i wylot do USA prezydenckim samolotem oznaczają odwilż na linii Wałęsa - postkomuniści. Zimna wojna trwała od 1995 r., kiedy Wałęsa przegrał z Kwaśniewskim wybory prezydenckie, a Andrzej Milczanowski oskarżył Józefa Oleksego o szpiegostwo. - Minister Cimoszewicz uznał, że wśród nagrodzonych dyplomem nie może zabraknąć byłego prezydenta. Nie mieliśmy żadnych sygnałów owątpliw ościach Lecha Wałęsy, czy przyjąć to wyróżnienie - opowiada dyrektor Bogusław Majewski z MSZ.(igo) - Trendy Senat
Rok 2001: SLD idzie do wyborów, domagając się likwidacji Senatu. Rok 2004: premier Marek Belka odpiera poglądy, że Senat jest drogi i niepotrzebny. Są to, jego zdaniem, argumenty tandetne. Oracji na cześć wyższej izby parlamentu z okazji 15-lecia wysłuchali senatorowie piątej kadencji, pochodzący w przytłaczającej większości z SLD. Do peanów dołączył Józef Oleksy, który pozazdrościł kolegom stylu pracy i stwierdził, że na tle niskiego prestiżu instytucji władzy w Polsce Senat to cenny wyjątek. Do życzeń przyłączył się też prezydent Kwaśniewski, ale już nie osobiście. Przesłał jedynie list. "Tandetne poglądy" dotyczące Senatu lansują teraz tylko liberałowie z Platformy Obywatelskiej. Jak widać, sporo wody upłynęło w Wiśle od czasu powojennego referendum i hasła "3 x tak". Niby tylko krowa nie zmienia poglądów, ale Gomułka pewnie w grobie się przewraca. Ciekawe, czy lewica zmieniła też zdanie w sprawie granic na Odrze i Nysie?(igo) - Nordycy zamiast Europejczyków
"Zrobili z nas głupków" - płakali włoscy dziennikarze po zwycięskim remisie 2:2 między Szwecją a Danią. Ten remis wyeliminował z gry Włochów, umożliwiając obu krajom skandynawskim awans do ćwierćfinałów mistrzostw Europy. Wystarczy jednak porozmawiać chwilę ze Skandynawami, aby zrozumieć, że ten wynik nie był przypadkowy. Pod koniec maja Instytut Gallupa przeprowadził badanie, z którego wynika, że 49 proc. Szwedów i 44 proc. Duńczyków opowiada się za stworzeniem Unii Nordyckiej. Jeśli do tego dodać 46-procentowe poparcie dla tego pomysłu w Norwegii, to okazuje się, że na północy Europy jest silna grupa państw mogących stworzyć blok alternatywny dla Unii Europejskiej. - Nie można się dziwić tej nordyckiej solidarności. Wszystkich mieszkańców Skandynawii łączy wspólna kultura, historia, mentalność. Nawet nasze języki są podobne - tłumaczy "Wprost" Anders Mellbourn, szef szwedzkiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.(WAK) - Terror na Litwie
Rosja zdjęła rękawiczki i wsadziła łapy w litewskie szprychy. Tuż przed drugą, decydującą turą wyborów prezydenckich litewskie służby specjalne (kierowane przez Valentinasa Junokasa, blisko powiązanego z Moskwą) zrewidowały siedziby czterech partii popierających Valdasa Adamkusa, faworyta wyborów. tym czasie do Warszawy uciekł Arturas Zuokas, mer Wilna, który bał się, że zostanie aresztowany. "Rewizje w siedzibach partii to terror polityczny. ten sposób Rosja rozgrywa karty w wyborach prezydenckich" - nie ma wątpliwości Vytautas Landsbergis, pierwszy prezydent Litwy po odzyskaniu niepodległości w 1991 r. Niedawny skandal z prezydentem Rolandasem Paksasem w roli głównej, któremu udowodniono powiązania z rosyjską mafią, niezbicie dowiódł, że wpływy Moskwy na Litwie są bardzo duże. Do tej pory Rosja nie stosowała na Litwie tak brutalnych metod. Litwa wprawdzie wstąpiła do UE, ale do Moskwy wciąż jest niedaleko.(WAK) - Kapitol wzięty
Agnieszka Bojarska, studentka uniwersytetu w Bremie, i Michał Owerczuk, student SGH, przez sześć tygodni będą praktykować na Kapitolu. Po raz pierwszy w historii amerykańskiego Kongresu na letni staż zostali przyjęci studenci spoza USA. Polacy będą pracować w biurach kongresmanów Williama O. Lipinskiego oraz Jacka Quinna, przewodniczących Izby Reprezentantów ds. Europy Wschodniej. - Dla Polaków jest to niebywała okazja przyjrzenia się, jak od kuchni funkcjonuje najstarsza na świecie demokracja - mówi Marek S. Podhorecki, przedstawiciel fundacji Presidential Classroom oraz autor programu letnich praktyk. W czasie pobytu w Stanach Zjednoczonych Polacy będą brać udział w posiedzeniach podkomisji, zbierać informacje do projektów ustaw oraz pisać odpowiedzi na pytania wyborców. Jeśli pionierska para otrzyma pozytywne oceny od kongresmanów, w przyszłym roku na podobny staż będą mogli wyjechać kolejni polscy studenci.(as) - Koniec z nargilą
WIranie nie wolno palić w miejscach publicznych fajki wodnej - ten zaskakujący zakaz obowiązuje od ubiegłego tygodnia. Władze właściwie nie podały, dlaczego go wprowadziły - oficjalnie z troski o zdrowie Irańczyków, ale ten argument nie brzmi poważnie, bowiem cały czas na ulicach i w restauracjach wolno palić papierosy. Spędzanie czasu przy nargili to tradycyjna forma rozrywki mieszkańców krajów islamskich. Decyzja muzułmańskich fundamentalistów rządzących w Iranie przypomina słynne obcinanie bród rosyjskim bojarom przez Piotra Wielkiego.(WAK) - Komputer jak morfina
Jak się pozbyć bólu? Wystarczy skorzystać z wirtualnej rzeczywistości, czyli otumanić zmysły komputerowo wygenerowaną iluzją. Naukowcy z University of Washington udowodnili, że dzięki temu zmienia się nie tylko nastawienie psychiczne, ale także spada aktywność ośrodków mózgowych dpowiedzialnych za odczuwanie bólu. Zabawa w latanie nad ośnieżonym kanionem i ciskanie śnieżkami w bałwany zmniejszała nieprzyjemne odczucia o 40-50 proc. "Wirtualnej rzeczywistości będzie można używać do zwiększania skuteczności leków takich jak morfina" - twierdzi prowadzący badania dr Hunter Hoffman.(JAS) - SZUM MEDIALNY: JÓZEF ŚWIATŁO NA SIĘŻYCU?
- "Kara śmierci musi być" - tak "Fakt" tytułuje czołówkę, rozpoczynając kampanię na rzecz przywrócenia kary, zwanej niegdyś popularnie kaesem. Pretekstem jest wyrok na zwyrodniałych rodziców - morderców z Łodzi. "Powiesić skurwysynów i do widzenia!" - mówi znany aktor Leon Niemczyk. Badanie OBOP: 69 proc. Polaków chce powrotu kata.
- To zadziwiające, ale kampania "Faktu" na rzecz przywrócenia kary śmierci toczy się przy całkowitym milczeniu innych mediów. Można by się spodziewać czegoś innego, bo te inne media "Faktu" raczej nie lubią, a do niedawna ton dyskusjom na temat najwyższego wymiaru kary prawie we wszystkich gazetach nadawali zdecydowani abolicjoniści. A teraz - milczenie. Czym spowodowane? Czyżby redaktorów i publicystów przekonał argument Łukasza Warzechy: "Szczególnie obrzydliwe zbrodnie wymagają przywrócenia naruszonego porządku, a tego może dokonać jedynie śmierć mordercy"?
- Równie solidarnie wszystkie media przemilczały informację podaną przez "Gazetę Wyborczą", że aresztowany za szpiegostwo na rzecz Rosjan porucznik Wojskowych Służb Informacyjnych, który administrował polską częścią systemu łączności NATO, został szefowi WSI polecony przez... biskupa polowego Sławoja Leszka Głódzia. Nie jest to pierwsza interesująca personalna rekomendacja księdza biskupa. Przypomnijmy, że kilka miesięcy temu "Rzeczpospolita" ujawniła, iż podczas konkursu na prezesa telewizji publicznej pisemnie polecał on na to stanowisko Sławomira Zielińskiego, ówczesnego szefa jedynki. "Rekomendacja Głódzia jest obszerna i mówi, że Zieliński jest świadectwem wartości chrześcijańskich i uniwersalnych" - pisała wtedy "Rz".
- W Kielcach prawicowy prezydent miasta wypowiedział SLD umowę najmu lokalu. "Trybuna" lamentuje. "Partia Krzysztofa Janika musi teraz walczyć o przetrwanie najbardziej niekorzystnego okresu, gdy można ją bezkarnie eksmitować na bruk - napisał Piotr Skura. - Tysiące polskich rodzin obejmie z nastaniem jesieni okres ochronny, ale nie SLD".
- "Trybuna" dokonuje również ciekawego odkrycia historycznego. Otóż w latach 40. i 50. czystki wśród rządzących we wschodniej Europie komunistów spowodowali tak naprawdę amerykańscy szpiedzy z CIA, z demonicznym Dullesem na czele. Całą akcją kierował bezpośrednio Józef Światło, też demoniczny. To szpiedzy podsunęli Stalinowi spreparowane dowody zdrady Gomułki, Rajka, Slanskiego. Chodziło o likwidację "narodowych komunistów", bo to oni - w odróżnieniu od komunistów bardziej internacjonalnych - mogli doprowadzić do zakorzenienia się socjalizmu w swoich krajach. Logiczne, ale po co się ograniczać? Kto zadłużył Polskę za Gierka? CIA. Kto doprowadził do stanu wojennego, żeby ostatecznie skompromitować socjalizm? CIA. Dlaczego Rosjanie weszli na własną zgubę do Afganistanu? Bo ich CIA zmanipulowała. Też pewnie Światło tym kierował, wcale nie umarł w 1975 r., tylko dalej siedział w tajnej bazie na drugiej stronie Księżyca. Redaktorzy "Trybuny", nie zatrzymujcie się w pół drogi!
Piotr Skwieciński - Letnia hibernacja
Sen zimowy nie jest związany z niską temperaturą, ale z brakiem pożywienia - twierdzą uczeni, którzy odkryli pierwsze tropikalne zwierzę ulegające hibernacji. Jest nim występujący na Madagaskarze lemurek gruboogoniasty (Cheirogaleus medius). Zapada on w siedmiomiesięczny sen w porze suchej, gdy brakuje owoców, którymi się żywi. Podczas madagaskarskiej zimy temperatura często przekracza 30° C, więc lemurek nie musi się obawiać, że zamarznie, a energię do przetrwania czerpie z tłuszczu zgromadzonego w ogonie.(JAS) - BB na bis
Francja miała ostatnio złą passę. W Ameryce polish jokes zostały zastąpione przez kawały o Francuzach, podobnie jak "frytki wolności" wyparły tam "frytki francuskie". Mogę sobie nawet wyobrazić scenę, jak podczas wizyty w Normandii Bush zadaje prezydentowi Francji zagadkę, czy wie, ile biegów ma francuski czołg? - Pięć! - odpowiada Jacques. - Cztery do tyłu, a piąty do przodu. - Ale po co wam ten piąty? - A jak wróg zaatakuje od tyłu? Ostatnio jednak może się to zmienić. Nie tylko dzięki piłkarskiej wygranej Francji nad Anglią i dlatego, że "twarde jądro Europy" nieco zmiękło, a między niedawnymi politycznymi bliźniakami jednojajowymi - Chirakiem i Schröderem - dochodzi do coraz częstszych nieporozumień. Oto Brigitte Bardot - kobieta, która ongiś była symbolem Francji, dostarczała krajowi więcej dewiz niż firma Renault, pozowała nawet do rzeźby Marianny - znów wszystkich zadziwiła. Zabrała głos i w stylu Oriany Fallaci wygarnęła, co myśli o muzułmanach w Europie. O ich stosunku do zwierząt, do kobiet, do cywilizacji Zachodu... W zasadzie nie powiedziała nic nowego, rytualny ubój baranów odbiega od humanitarnych norm Unii Europejskiej, islamska kobieta jest traktowana przeważnie jako część domowego inwentarza, wyłącznie do użytku wewnętrznego, a szacunek do kultury krajów, które przygarnęły emigrantów, sprowadza się do formuły: "Prędzej czy później musicie się nawrócić na prawdziwą wiarę albo zginąć". Wybuchła jednak burza. BB okrzyknięto rasistką, pozwano do sądu, a wyznawcy Allaha gotowi są ją ukamienować. "I Bóg stworzył kobietę? - Czyj Bóg? Na pewno nie nasz!" Piękny powrót byłej skandalistki! Wzorem dawnej "Babette idzie na wojnę" z "Pogardą" wobec "Paparazzi", jak przystało na "Paryżankę", porzuca "Życie prywatne", ciska "Prawdę" niczym "Światło w twarz" opinii publicznej z energią "Królowej Dzikiego Zachodu". To już nie dawna "Czarująca idiotka", prędzej "Helena Trojańska" w uwerturze do zderzenia cywilizacji. W ostatnich czasach BB mogły się interesować jedynie foki, dziś widać, że wzbudziła ona również wściekłość mułłów i to również rodzimych, intelektualnych mułłów od politycznej poprawności.Marcin Wolski
Więcej możesz przeczytać w 27/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.