Rozmowa z Ahmadem Zakajewem, przedstawicielem prezydenta Czeczenii Asłana Maschadowa w Londynie
"Wprost": Od pięciu lat toczy się wojna w Czeczenii. Kto w niej zwycięża?
Ahmad Zakajew: Na pewno nie Rosjanie. Po porażce pierwszej wojny rosyjska generalicja uważała, że została upokorzona, znieważona i oczekiwała rewanżu. Próba odwetu w celu ukarania Czeczenii, poskromienia jej i ponownego nią zawładnięcia to kompletne fiasko tej polityki i strategii, od której zaczęła się kariera polityczna prezydenta Władimira Putina.
- Jakie działania będą teraz podejmować partyzanci? Będą zamachy w Rosji czy ofensywa na terenie republiki?
- Jeśli wierzyć informacjom, które podaje prasa w Rosji, jest półtora tysiąca nieśmiertelnych bojowników. Ta liczba się nie zmniejszyła ani nie zwiększyła przez pięć lat, więc uważam te półtora tysiąca ludzi za nieśmiertelnych. Mówiąc serio, nie podam liczb - jest ich tylu, ilu może się przeciwstawić stutysięcznej armii, która znajduje się dziś w Czeczenii. Sprzyja im cały naród czeczeński w republice. Ludzie na różne sposoby uczestniczą w powstaniu. Ktoś wspiera tych, którzy aktywnie występują przeciw armii rosyjskiej, ktoś inny stoi na czatach. Są tacy, którzy walczą z bronią. Rosja jest w przegranej sytuacji. Mówiłem to już w czasie pierwszej wojny. Nie chcę pomniejszać wartości rosyjskiej armii, ale władze postawiły przed nią nie wojenne, ale polityczne zadania. A zagadnienia polityczne można rozwiązywać tylko przy stole obrad. Armia wykonała już swoje zadanie cztery czy pięć lat temu. Zajęła to, co się dało, i okupowała. Co dalej? Armia, która rozpełzła się po republice, kontroluje tylko miejsca swojej dyslokacji.
Głosimy otwarcie, że walczymy i będziemy to robić, póki oni będą na naszym terytorium. Mamy zwycięstwa, choćby nieduże. Jest nadzieja, że zmusimy ich do wycofania się. Czas pracuje na naszą korzyść. Straciliśmy 250 tys. mieszkańców, czyli około 25 proc. społeczeństwa. Miasta zburzono, a infrastrukturę zniszczono, jest ponad 35 tys. dzieci inwalidów, ponad 35 tys. sierot. W tej sytuacji Czeczenom nie pozostaje nic oprócz walki. To nie zależy ani od Maschadowa, ani od Zakajewa, ani od Basajewa. Historycznie złożyło się tak, że musimy nasze prawo do życia okupić życiem własnego narodu.
Świat zamknął oczy na los Czeczenii. Wielkie kraje i cywilizowany świat, rozwiązując własne strategiczne zadania, zdecydowały złożyć w ofierze Czeczenię. To wygodne dla wszystkich, którzy popierają Putina. Stroną w tym konflikcie stają się politycy popierający Putina, przyzwalający na jego politykę i uczestniczący w zabójstwie czeczeńskiego narodu.
- Na 29 sierpnia zaplanowano wybory prezydenckie. Czy zmienią sytuację w Czeczenii?
- Nie chcę nawet komentować tej farsy, jaką Putin od 2001 r. inscenizuje w Czeczenii. To nie będą wybory. Putin wyznaczy kolejną marionetkę i nic w republice się nie zmieni. Wojna będzie trwała tak jak dotychczas i dla tych, którzy przeciwstawiają się okupacji, farsa z wyborami nie ma znaczenia.
- W Inguszetii zlikwidowano obozy dla uchodźców czeczeńskich. Co się stało z tymi ludźmi?
- Jedni wyjechali do Europy, inni poszli w góry, jeszcze inni zostali na miejscu i próbują ułożyć sobie życie. Wszyscy sprzeciwiają się temu, co się tam dzieje. Europa ma na sumieniu to, że milczała w tej sprawie i że uchodźcy musieli wrócić tam, gdzie ich życiu grozi niebezpieczeństwo. To świadczy o tym, co się dzieje na świecie. Wartości, o których Europa mówiła przez dziesiątki lat - jak się okazało - nie dotyczą Czeczenów. Z Czeczenami można robić, co się chce. Prawo zabijania Czeczenów dano Putinowi na Zachodzie. Dlatego nie czuje dyskomfortu wśród prominentnych zachodnich polityków.
Pamiętajmy, że tylko wojna czeczeńska nie pozwala Rosji w pełni okupować Gruzji. Rozpoczęta przez Jelcyna w 1994 r. operacja w Czeczenii powinna się zakończyć okupacją Azerbejdżanu i Gruzji. Ponieważ Rosjanie w Czeczenii natrafili na tak silny opór, plany zajęcia Armenii, Azerbejdżanu i Gruzji się odwlekły. Póki trwa wojna w Czeczenii, inne kraje mogą być spokojne.
Więcej możesz przeczytać w 36/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.