Roman Giertych powinien zostać usunięty z sejmowej komisji śledczej O tym, że podczas posiedzeń sejmowej komisji śledczej nie wolno kłamać, wiedzą wszyscy. Przypomina o tym aż do znudzenia przewodniczący, który poucza każdą pojawiającą się przed komisją osobę, że jest zobowiązana mówić prawdę i tylko prawdę, a zeznanie nieprawdy lub zatajenie prawdy powoduje odpowiedzialność karną i sankcję w postaci pozbawienia wolności do lat trzech. Kolejni świadkowie czują respekt przed tą karą, dlatego świadome rozmijanie się z prawdą zdarza się w pracach komisji rzadko. Tak przynajmniej należałoby sądzić po skromnej liczbie doniesień, w których zawiadamiano prokuraturę o złożeniu fałszywych zeznań.
Tym surowiej należy osądzić postępek posła Romana Giertycha, który ustanowił swoisty rekord we wprowadzaniu komisji w błąd. Uczynił to w oświadczeniu przedstawiającym okoliczności i przebieg spotkania z Janem Kulczykiem na Jasnej Górze. Skłamał tyle razy, że gdyby był Pinokiem, mógłby zapukać nosem z Sali Kolumnowej w bramę jasnogórskiego klasztoru.
Kłamstwo Giertycha nie było przypadkowym rozminięciem się z prawdą. Łgał z premedytacją, bo chciał ukryć swoje naganne zachowanie. Członkowi komisji, tak jak prokuratorowi i sędziemu, nie wolno się w tajemnicy i na gruncie prywatnym spotykać ze świadkiem i negocjować z nim sposób przesłuchania. A tak postąpił Giertych, umawiając się z Kulczykiem na Jasnej Górze. Przez kilka godzin omawiał sprawy, o których mógł jedynie debatować na jawnym posiedzeniu komisji.
Według Kulczyka, poseł posunął się jeszcze dalej. Za dostarczenie materiałów kompromitujących prezydenta Kwaśniewskiego miał obiecać swojemu rozmówcy rozpięcie nad nim parasola ochronnego. Gdyby to było prawdą, przekroczona zostałaby nie tylko granica przyzwoitości, ale i przestępstwa. Oskarżenie wyjaśni prokuratura, gdyż pełnomocnik Kulczyka złożył zawiadomienie o naruszeniu prawa.
Opinia publiczna i Sejm muszą sobie odpowiedzieć na pytanie, czy może być członkiem komisji śledczej poseł, który w celu ukrycia swojego skandalicznego zachowania przedstawił oświadczenie pełne fałszu. Odpowiedź może być jedna. Poseł Giertych powinien z komisji odejść. I nie ma co ulegać jego szantażowi, że taki postulat zmierza do sparaliżowania jej prac. Owszem, trzeba komisję bronić przed atakami polityków, którzy nie chcą ujawnienia prawdy o sprawie Orlenu. Ale trzeba też komisję bronić przed posłem Giertychem, który najpierw wchodząc w niedopuszczalne kontakty z kluczowym świadkiem, a potem ordynarnie kłamiąc na ten temat, ugodził w jej dobre imię. Najlepiej byłoby, gdyby Giertych zrozumiał swój błąd i wycofał się z komisji. Jeśli tego nie uczyni, powinien zostać z niej usunięty, bo kłamstwo nie powinno mieć wstępu do Sali Kolumnowej.
Kłamstwo Giertycha nie było przypadkowym rozminięciem się z prawdą. Łgał z premedytacją, bo chciał ukryć swoje naganne zachowanie. Członkowi komisji, tak jak prokuratorowi i sędziemu, nie wolno się w tajemnicy i na gruncie prywatnym spotykać ze świadkiem i negocjować z nim sposób przesłuchania. A tak postąpił Giertych, umawiając się z Kulczykiem na Jasnej Górze. Przez kilka godzin omawiał sprawy, o których mógł jedynie debatować na jawnym posiedzeniu komisji.
Według Kulczyka, poseł posunął się jeszcze dalej. Za dostarczenie materiałów kompromitujących prezydenta Kwaśniewskiego miał obiecać swojemu rozmówcy rozpięcie nad nim parasola ochronnego. Gdyby to było prawdą, przekroczona zostałaby nie tylko granica przyzwoitości, ale i przestępstwa. Oskarżenie wyjaśni prokuratura, gdyż pełnomocnik Kulczyka złożył zawiadomienie o naruszeniu prawa.
Opinia publiczna i Sejm muszą sobie odpowiedzieć na pytanie, czy może być członkiem komisji śledczej poseł, który w celu ukrycia swojego skandalicznego zachowania przedstawił oświadczenie pełne fałszu. Odpowiedź może być jedna. Poseł Giertych powinien z komisji odejść. I nie ma co ulegać jego szantażowi, że taki postulat zmierza do sparaliżowania jej prac. Owszem, trzeba komisję bronić przed atakami polityków, którzy nie chcą ujawnienia prawdy o sprawie Orlenu. Ale trzeba też komisję bronić przed posłem Giertychem, który najpierw wchodząc w niedopuszczalne kontakty z kluczowym świadkiem, a potem ordynarnie kłamiąc na ten temat, ugodził w jej dobre imię. Najlepiej byłoby, gdyby Giertych zrozumiał swój błąd i wycofał się z komisji. Jeśli tego nie uczyni, powinien zostać z niej usunięty, bo kłamstwo nie powinno mieć wstępu do Sali Kolumnowej.
Więcej możesz przeczytać w 48/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.