Kurs ekonomii NBP i "Wprost", czyli jak przestać się uczyć na błędach
Sztuka ekonomii polega na tym, by spoglądać nie tylko na bezpośrednie, ale i na odległe skutki każdego działania - tłumaczy Henry Hazlitt, jeden z najbardziej znanych amerykańskich ekonomistów. Dlatego szczególnie dla ludzi młodych, do których kierujemy nasz kurs ekonomii, znajomość jej zasad może się okazać szczególnie przydatna. Skłania bowiem do przewidywania, a tym samym pozwala ograniczyć dotkliwość uczenia się na błędach.
Ekonomia w otwartym pokoju
Ekonomia jednak niczego nie nakazuje ani nie zakazuje. Nakazy i zakazy to domena tych, którzy o ekonomii nie mają pojęcia (natomiast doskonale znają się na wydawaniu nie swoich pieniędzy). Ekonomia stara się jedynie pokazać możliwe skutki różnych decyzji; nie przedkłada przy tym korzyści bardziej odległych nad korzyści natychmiastowe (lub odwrotnie). Ułatwia dokonywanie świadomych wyborów, ale nie ogranicza ich swobody. W tym sensie Winston Churchill nie pomylił się, kiedy stwierdził, że "jeśli zamknie się dwóch ekonomistów w pokoju, otrzyma się dwie opinie". Przy braku swobody wyboru ekonomia nie miałaby czego analizować.
Ekonomia dla holika
Znajomość ekonomii może przynieść korzyści zarówno pracoholikom (i innym holikom), jak i tym, którzy lubią się oszczędzać. Tym pierwszym podpowie, jak osiągnąć maksymalne efekty, podejmując wysiłki, tym drugim pomoże zminimalizować koszty tego, co pragną osiągnąć.
Czy ekonomia jest więc amoralna? Tak - podobnie, jak matematyka czy fizyka. A czy szkodzi moralności? Nie, przeciwnie - pomaga jej zaistnieć, domagając się wolności wyboru. Jak trafnie stwierdził Alexis de Tocqueville, wybitny francuski myśliciel, "czym wówczas jest moralność, jeśli nie wolnym wyborem tego, co dobre".
Ekonomia dla wyborcy
Ekonomia ma tę właściwość, że im więcej osób ją zna, tym większe korzyści może przynieść wszystkim. Przy powszechnej świadomości odległych skutków każdej decyzji jedyną drogą, aby cokolwiek osiągnąć, jest pomnażanie dóbr, a nie ich rozdrapywanie. Ludzie szybko wychwytują próby naruszenia własnych interesów i stawiają im skuteczny opór. Trwałe korzyści przynoszą tylko takie działania, które leżą także w interesie innych, albo przynajmniej tym interesom nie szkodzą. Ta zależność dotyczy także działań polityków. Trudniej jest im kupować poparcie za pieniądze podatników. Są oceniani za swoją pracę, a nie za obietnice. Niestety, to wciąż nie jest nasza rzeczywistość.
Ekonomia dla każdego
Od czego najlepiej zacząć naukę ekonomii? Od poznania, co wpływa na ludzkie potrzeby, czyli na popyt, a co na gotowość do zaspokajania potrzeb innych, a więc na podaż, a także, jak zmiany popytu i podaży oddziałują na ceny. Sprawne posługiwanie się tymi trzema wielkościami pozwoli analizować prawie wszystko, co dzieje się w gospodarce. Łatwiej będzie odpowiedzieć sobie na pytania: w którym banku zaciągnąć kredyt; jak grać na giełdzie; gdzie się ubezpieczyć; z usług jakiego biura podróży skorzystać; gdzie wynająć lub kupić mieszkanie; jaki wybrać kierunek studiów; gdzie szukać pracy; na jaką partię głosować (lub nie głosować) w wyborach.
Ekonomia w otwartym pokoju
Ekonomia jednak niczego nie nakazuje ani nie zakazuje. Nakazy i zakazy to domena tych, którzy o ekonomii nie mają pojęcia (natomiast doskonale znają się na wydawaniu nie swoich pieniędzy). Ekonomia stara się jedynie pokazać możliwe skutki różnych decyzji; nie przedkłada przy tym korzyści bardziej odległych nad korzyści natychmiastowe (lub odwrotnie). Ułatwia dokonywanie świadomych wyborów, ale nie ogranicza ich swobody. W tym sensie Winston Churchill nie pomylił się, kiedy stwierdził, że "jeśli zamknie się dwóch ekonomistów w pokoju, otrzyma się dwie opinie". Przy braku swobody wyboru ekonomia nie miałaby czego analizować.
Ekonomia dla holika
Znajomość ekonomii może przynieść korzyści zarówno pracoholikom (i innym holikom), jak i tym, którzy lubią się oszczędzać. Tym pierwszym podpowie, jak osiągnąć maksymalne efekty, podejmując wysiłki, tym drugim pomoże zminimalizować koszty tego, co pragną osiągnąć.
Czy ekonomia jest więc amoralna? Tak - podobnie, jak matematyka czy fizyka. A czy szkodzi moralności? Nie, przeciwnie - pomaga jej zaistnieć, domagając się wolności wyboru. Jak trafnie stwierdził Alexis de Tocqueville, wybitny francuski myśliciel, "czym wówczas jest moralność, jeśli nie wolnym wyborem tego, co dobre".
Ekonomia dla wyborcy
Ekonomia ma tę właściwość, że im więcej osób ją zna, tym większe korzyści może przynieść wszystkim. Przy powszechnej świadomości odległych skutków każdej decyzji jedyną drogą, aby cokolwiek osiągnąć, jest pomnażanie dóbr, a nie ich rozdrapywanie. Ludzie szybko wychwytują próby naruszenia własnych interesów i stawiają im skuteczny opór. Trwałe korzyści przynoszą tylko takie działania, które leżą także w interesie innych, albo przynajmniej tym interesom nie szkodzą. Ta zależność dotyczy także działań polityków. Trudniej jest im kupować poparcie za pieniądze podatników. Są oceniani za swoją pracę, a nie za obietnice. Niestety, to wciąż nie jest nasza rzeczywistość.
Ekonomia dla każdego
Od czego najlepiej zacząć naukę ekonomii? Od poznania, co wpływa na ludzkie potrzeby, czyli na popyt, a co na gotowość do zaspokajania potrzeb innych, a więc na podaż, a także, jak zmiany popytu i podaży oddziałują na ceny. Sprawne posługiwanie się tymi trzema wielkościami pozwoli analizować prawie wszystko, co dzieje się w gospodarce. Łatwiej będzie odpowiedzieć sobie na pytania: w którym banku zaciągnąć kredyt; jak grać na giełdzie; gdzie się ubezpieczyć; z usług jakiego biura podróży skorzystać; gdzie wynająć lub kupić mieszkanie; jaki wybrać kierunek studiów; gdzie szukać pracy; na jaką partię głosować (lub nie głosować) w wyborach.
Więcej możesz przeczytać w 9/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.