Solowy album Raya Daviesa - zapowiadany od dziesięciu lat - przypomina o jednym z największych brytyjskich kompozytorów i wokalistów wszech czasów, który w niczym nie ustępuje McCartneyowi czy Jaggerowi. Davies całe życie był liderem grupy The Kinks. Choć to The Beatles i The Stones są ikonami, żaden inny zespół nie miał takiego wpływu na brytyjski rock (na wykonawców od The Jami The Smiths przez Oasis i Blur po sensację ostatnich tygodni Arctic Monkeys) jak harujący w pocie czoła The Kinks. Davies ze swymi utworami, protohardrockowym "You Really Got Me", satyrycznym"A Well Respected Man" czy pełnym ciepła "Waterloo Sunset" dowiódł, że jest jednym z najbardziej wnikliwych obserwatorów życia w Anglii. 40 lat później jego solowy album w najmniejszym nawet stopniu nie wskazuje, by muzyk sprzeniewierzył się etosowi The Kinks. 62-letni Davies z zestawem znakomitych premierowych piosenek dowodzi, że jego głos, talent do pisania świetnych melodii i spojrzenie na codzienność nie utraciły dawnej siły i ostrości.
Jerzy A. Rzewuski
Ray Davies "Other People`s Lives" (V2/Sonic, 2006)
Jerzy A. Rzewuski
Ray Davies "Other People`s Lives" (V2/Sonic, 2006)
Więcej możesz przeczytać w 9/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.